Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Uznać reklamację i zarazem nie uznać...

2008-07-24   kategorie: prywatne śmieszne

Czy można nie uznać reklamacji i zarazem ją uznać? Do takich cudów, jak się okazuje, jest zdolny mój operator komórkowy...

Na fakturze otrzymałem coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało na ewidentny błąd systemu: jednego dnia, w ciągu około 4 godzin, wykazanych było ponad 200 SMS-ów, wysyłanych w odstępach od kilkunastu sekund do kilku minut. Nawet nie wiedząc tego, co ja wiedziałem - że telefon leżał w tym czasie spokojnie nieużywany (wysłany był z niego tego dnia tylko jeden SMS), od razu nasuwa się oczywiste przypuszczenie, że najwyraźniej mamy do czynienia z jedną i tą samą wiadomością "odbijającą" się gdzieś w systemie operatora (tak jak to czasami dzieje się z e-mailami przy błędnie działających serwerach - a SMS-y przesyłane są w bardzo podobny sposób), i każdą taką "odbitkę" system błędnie nalicza jako kolejny SMS. Jako, że działo się to za granicą, z takiej liczby SMS-ów wysłanych w roamingu uzbierała się niebagatelna kwota, dlatego złożyłem w tej sprawie reklamację.

W odpowiedzi na ową reklamację operator najpierw wyjaśnia mi, na jakiej podstawie obliczane są opłaty za roaming: "Informujemy, że nasza firma otrzymuje od partnerów roamingowych gotowe obliczenia należności i czasu trwania rozmów abonentów [...] Opłaty za korzystanie z sieci innych operatorów [...] są przeliczane przez XXX na podstawie stawek ustalonych przez danego operatora. [...] Wszystkie elementy niezbędne do wystawienia rachunku, m.in. wykaz zarejestrowanych połączeń, XXX otrzymuje od danego operatora.". Fajnie, tylko co to wnosi do całej sprawy? Operator uświadamia mnie także, że "Abonent otrzymujący połączenie, w czasie kiedy przebywa w zasięgu sieci innego operatora, jest zobowiązany ponieść opłatę za takie połączenie w części dotyczącej połączenia między siecią XXX a miejscem pobytu.". To już zupełnie nie ma nic do rzeczy, jako że nie kwestionowałem przecież żadnych opłat za połączenia odebrane, lecz za SMS-y, i to wysłane!

Po tym wstępie nie na temat następuje wreszcie właściwe odniesienie się do mojej reklamacji, i zarazem najbardziej kuriozalny fragment całego pisma:

Kliknij aby zobaczyć rysunek w całości

Odcedziwszy ostatni akapit z marketingowego ple-ple, nie mamy tu nic innego, jak przyznanie się jednak operatora do błędu. Nie łudźmy się - jeżeli ktoś byłby absolutnie pewny, ze racja jest po jego stronie i opłaty są naliczone całkowicie prawidłowo, to nie oddałby klientowi ot tak, z dobrego serca, niemałej sumy, bo niby dlaczego? Skoro zatem oddają, to najwyraźniej wiedzą, że coś jest nie w porządku...

Jednego jednak nie rozumiem: co właściwie daje operatorowi wystosowanie takiego karkołomnego, samozaprzeczającego sobie pisma w porównaniu z sytuacją, gdyby przyznali się wprost: "tak, opłaty zostały naliczone błędnie, uznajemy reklamację"? Efekt końcowy jest przecież taki sam... Może ktoś mi to wyjaśni...?

komentarze (0) >>>