Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Z archiwów komputeryzacji...

2008-08-06   kategorie: prywatne praca

Jako że komputerami zajmuję się od lat, ubocznym skutkiem tego faktu jest zaleganie u mnie w domu stosów najróżniejszych starszych i nowszych czasopism komputerowych. Od czasu do czasu ich objętość przekracza pojemność półek, szaf, regałów i innych miejsc, gdzie możnaby je trzymać, co zmusza do dokonania gruntownych porządków i wyrzucenia rzeczy, które najprawdopodobniej już nie będą przydatne...

I podczas takich właśnie porządków wpadł ostatnio w moje ręce plik numerów czasopisma o nazwie "Mikroklan". Zaczęło się ono ukazywać w 1986 roku i było jednym z pierwszych w Polsce czasopism poświęconych mikrokomputerom. Nie pierwszym wprawdzie - pierwszy był bodajże powstały w 1985 "Bajtek" - w odróżnieniu jednak od tego ostatniego, mającego charakter bardziej popularny, "Mikroklan" był pismem o profilu bardziej technicznym i profesjonalnym - powstał zresztą z inicjatywy członków redakcji naukowego czasopisma "Informatyka".

W starych numerach "Mikroklanu" niczym w lustrze odbija się kształt ówczesnej polskiej komputeryzacji, jakbyśmy przeglądając je cofnęli się w czasie. Komputerów wówczas używali przeważnie pasjonaci, dla których samo to urządzenie jako takie i wszystko, co się z nim wiąże, stanowiły przedmiot zainteresowania. Do takich ludzi adresowany był "Mikroklan" i stąd jego stronice pełne są np. schematów różnych interfejsów i przystawek do komputera do samodzielnego wykonania czy kursów programowania w takich językach jak BASIC albo Pascal, a także w nieodzownym wtedy asemblerze. Co ciekawe, od pierwszego numeru publikowany jest w cyklu artykułów obszerny opis mało komu wtedy jeszcze dostępnego systemu Unix. Rzuca się w oczy ogromna różnorodność świata ówczesnych mikrokomputerów - artykuły w "Mikroklanie" dotyczą rozmaitych komputerów 8-bitowych (ZX Spectrum, Commodore, Amstrad), rewolucyjnych Amig czy Atari ST, jak i zdobywających sobie dopiero popularność pecetów. Każdy z tych typów sprzętu skupiał wokół siebie klany użytkowników, usiłujących wykorzystać jak najlepiej możliwości swojej maszyny. Koegzystowały one ze sobą, czasami złośliwie dogryzając "przeciwnikom" (słynne były np. "wojny" między zwolennikami Atari i Commodore), co ogólnie dodawało wiele barwności ówczesnemu komputerowemu światkowi. Barwności, której mi żal w dzisiejszej monotonii wszechobecnych "Winteli" (komputerów kompatybilnych z PC wyposażonych w system Windows), mimo ich o niebo większych w porównaniu z ówczesnymi maszynkami możliwości...

Wertując kolejne numery "Mikroklanu" jesteśmy świadkami narodzin słynnego Macintosha II - pierwszego Maca z kolorową grafiką, jak również szumnie reklamowanej linii komputerów PS/2 firmy IBM, która znikła tak szybko, jak się pojawiła. Wczytujemy się w spór o to, czy kupując komputer typu PC lepiej wybrać kartę graficzną EGA czy Hercules, jak również dyskusję, czy przyjmie się jako standard nie pamiętana dziś przez nikogo karta Hercules Plus, kompatybilna z Herculesem, ale pozwalająca na definiowanie własnych wzorców znaków podobnie jak w EGA. Towarzyszą temu niespotykane w dzisiejszej prasie komputerowej szczegółowe opisy techniczne płyt głównych, kart graficznych czy magistral systemowych, ze schematami włącznie. Z numeru na numer coraz bardziej komputerowy światek zaczyna być zdominowany przez pecety (choć do końca istnienia pisma owa różnorodność, o której piszę powyżej, nie znikła). Jesteśmy w czasach, gdy AutoCAD, w wersji dla DOS-u, zaczynał dopiero swój triumfalny pochód na rynku programów do projektowania, gdy pojawił się Norton Commander, wprowadzając rewolucję w interfejsie użytkownika, rekordy popularności bił rezydentny program SideKick firmy Borland, pozwalający podczas pracy z innym programem w każdej chwili przywołać na ekran np. notatnik albo kalkulator, a bardzo wczesna wersja systemu Novell Advanced Netware (tak się to wtedy nazywało) była tylko jednym z wielu konkurujących ze sobą programów do obsługi sieci LAN i jeszcze nic nie wskazywało na to, że na wiele lat nazwa "Novell" stanie się niemalże synonimem sieci lokalnej komputerów PC... W powszechnym użyciu były dyskietki 5,25 cala, 3,5-calowe krążki dopiero wchodziły na rynek, a twardy dysk, na którym można było zmieścić "aż" 20, a później 40 MB danych, był już prawdziwym luksusem - zresztą przyłączenie go do komputera było przedsięwzięciem trudnym technicznie i kosztownym... Rodziło się dopiero zjawisko o nazwie DTP, mające już za chwilę spowodować przewrót w technologii publikacji i druku, na łamach pisma relacjonowano dyskusje nad planami wprowadzenia informatyki do szkół oraz nad tym, czy programy komputerowe należy objąć prawem autorskim...

Możnaby tak jeszcze długo relacjonować tę sentymentalną wycieczkę w przeszłość polskiej komputeryzacji... Niestety, jako że praktyczna przydatność owych starych numerów "Mikroklanu" jest obecnie zerowa, musiały one paść ofiarą porządków i trafiły na makulaturę... Aby jednak pamięć o nich nie przepadła ze szczętem, myślę, że warte są chociaż wspomnienia w postaci tej notki...

komentarze (0) >>>