Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Koniec świata!

2009-09-10   kategorie: społeczeństwo

"Koniec świata" dlatego, gdyż nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś w stu procentach zgodzę się z tym, co pisze niejaki Janusz Korwin-Mikke. Czytuję od czasu do czasu pismo "Angora", w którym rzeczony autor zamieszcza swoje felietony. W większości z nich prezentuje poglądy całkowicie nieakceptowalne - i nie chodzi tu o poglądy na kwestie ekonomiczne, bo z tymi można dyskutować, lecz o ogół poglądów owego niespełnionego polityka na szeroko pojęte kwestie społeczne i kulturowe. Te są poniżej jakiejkolwiek krytyki i dyskusji.

Jednak kilka tygodni temu przeczytałem w "Angorze" ten tekst (Uwaga: jest to kopia z Wayback Machine, gdyż oryginał już nie istnieje - stąd zniekształcony wygląd strony). Na całe szczęście JKM ogranicza się tutaj do tematyki czysto gospodarczej i daje sobie spokój ze swoją ulubioną frazeologią wyzywania wszystkich i wszystkiego od złodziei, aferzystów, idiotów, dopatrywania się wszędzie socjalizmu, komunizmu, bolszewizmu itd. itp. W efekcie wyszedł mu tekst nie tylko że autentycznie dowcipny, to również bardzo prawdziwy, z którym trudno się nie zgodzić.

Dodając swoje trzy grosze do tekstu JKM, moim zdaniem największą zakałą współczesnej gospodarki jest chora, powikłana struktura własnościowa wielu firm, która wydaje się specjalnie skonstruowana tak, aby nie było wiadomo, kto właściwie jest właścicielem czego i co do kogo należy. Uważam za nienormalne, że pomiędzy firmami relacje własności mogą się układać w grafy cykliczne, tzn. firma A ma udziały w firmie B, a zarazem firma B ma udziały w firmie A. Albo w sposób bardziej skomplikowany: że firma A tworzy spółkę-córkę B, która posiada znaczną część udziałów w firmie C, która z kolei posiada kontrolny pakiet akcji macierzystej firmy A. Konia z rzędem temu, kto w takiej sytuacji prosto i jasno odpowie na pytanie: kto tu jest czego właścicielem?

Moim zdaniem prawo powinno wykluczać powstawanie takich chorych sytuacji poprzez zabronienie firmom możliwości bycia właścicielami innych firm bądź udziałów w nich. Właścicielami firm (udziałów) powinny móc być tylko osoby fizyczne, względnie państwo, miasto, gmina itp. jednostki, ale nie "Neani" ;-). Struktura własnościowa byłaby wtedy jasna i prosta i dokładnie byłoby wiadomo, co jest czyje, co zapewne znacznie zmniejszyłoby pole dla różnych przekrętów finansowych, jak również - tak myślę - zwiększyłoby ogólny poziom uczciwości i solidności w biznesie, bo to jednak zawsze inaczej traktuje się klientów czy kontrahentów, gdy "świeci" się przed nimi własną osobą i nazwiskiem, niż gdy występuje się w imieniu bezosobowej korporacji, która jest własnością innej bezosobowej korporacji...

Ale tak jak napisał Janusz Korwin-Mikke - "przez 200 lat ludzie tak przywykli do ich obecności, do tego, że trzeba je traktować jak święte krowy, że - choć dla ludzi pozbycie się Neanów byłoby bardzo proste - nikt nawet nie odważał się rzucić takiego projektu"...

komentarze (1) >>>