Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Mamona niszczy kulturę - jednak nie do końca!

2012-03-27, zmodyfikowana: 2012-05-09   kategorie: nowości kultura

Ta wiadomość zaszokowała mnie i oburzyła jak mało co ostatnio. Może nawet bardziej niż sprawa z umową ACTA. Krakowskie kino ARS, jedno z najbardziej ulubionych przez kinomanów miejsc w Krakowie, które zasłużyło się organizacją licznych festiwali filmowych, przeglądów, pokazów specjalnych, w którym zawsze można było obejrzeć dobre filmy bez reklam i liczyć na różne niespodzianki dla miłośników filmu, zostanie zamknięte z dniem 30 kwietnia. Pazerni na kasę właściciele kamienicy, w której znajduje się kino (z miłą chęcią opublikowałbym tu ich dane gwoli publicznego potępienia, gdybym je znał), podnieśli czynsz o 100%, co okazało się ponad możliwości kina. Wszystko wskazuje na to, że właściciele chcą wynająć lokal jakiejś kolejnej galerii handlowej lub innej podobnej świątyni mamony. Ograniczoność myślenia i pazerność na pieniądze tych ludzi jest przerażająca - tak beztrosko zniszczyć jedno z miejsc bardzo istotnych dla Krakowa, które przez 17 lat istnienia wrosło już tak mocno w pejzaż miasta, że przynajmniej dla mnie stało się jednym z krakowskich symboli. Zlikwidować ARS to - nie przymierzając - dla mnie coś tak oburzającego, jakby ktoś chciał zburzyć Wawel...

Z chęcią wziąłbym udział w proteście pod domem właścicieli kamienicy, a nawet w serii protestów, nie dających im spokojnie żyć tak długo, aż zmienią zdanie. Krakowianie potrafili się mobilizować w kwestii obrony dóbr kultury, co pokazali w ostatnich latach - choćby w sprawie np. zagrożonej zniszczeniem mozaiki na budynku Biprostalu. Zmobilizujmy się i teraz i wyraźmy nasze niezadowolenie!

Cała ta sprawa powoduje, iż ze strachem zacząłem patrzeć na przyszłość innego z moich ulubionych kin - kina Pod Baranami. Co z tego, że nagrodzone kilka lat temu nagrodą dla najlepszego kina w Europie? Co z tego, że zawsze - podobnie jak ARS - pełne widzów i zbierające mnóstwo dobrych opinii? Ten budynek też ma prywatnego właściciela, któremu pewnego pięknego dnia może się coś odwidzieć... :(

Zawsze podawałem ARS, Pod Baranami, Mikro i jeszcze kilka innych kin jako przykłady tego, że małe kina mogą skutecznie konkurować z multipleksami i stanowić dla tych ostatnich realną alternatywę, proponując widzom lepszą i tańszą ofertę od kolosów położonych w galeriach handlowych. No i cóż, wprawdzie ARS z powodzeniem oparł się multipleksom, za to przegrał z ograniczonością i zachłannością krótkowzrocznych właścicieli nieruchomości. Oby im się los za to odpowiednio odpłacił i oby centrum handlowe, które powstanie w miejscu po ARS-ie, nie miało klientów, tak aby szybko zwinęło manatki, a właściciele pozostali z pustym i przynoszącym straty lokalem. Może wtedy pójdą po rozum do głowy...?

 
Edit: ARS jednak zostaje! - aczkolwiek nie w całości, największej z sześciu sal, "Sztuki", nie udało się ocalić. Reszta będzie jednak nadal funkcjonować! To naprawdę cieszy.

komentarze (1) >>>