Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Zapiski ze święta kina

2012-04-15, zmodyfikowana: 2012-04-22   kategorie: kultura

Dwa filmowe dni dorocznego krakowskiego święta kina - czyli festiwalu Off Plus Camera już za mną. Przede mną kolejne osiem, najbliższy film już za chwilę :). Wymyśliłem sobie, że spróbuję w tym roku każdy obejrzany film zrecenzować w jednym zdaniu (plus ocena w skali 1-10). Jak mi to wyjdzie, zobaczymy... W każdym razie - start!
 

Corpo Celeste

Obserwacja religijnej hipokryzji oczyma inteligentnej nastolatki doprowadza bohaterkę do... no właśnie, do czego? 6/10

Drama

It's just a bad drama. 3/10

Ki

Film dobrze zrobiony, z przyjemnością się go ogląda - tylko o co chodzi? 6/10

Codependent Lesbian Space Alien Seeks Same

Jeżeli lubicie absurdalny humor i konwencję kina klasy B, polecam gorąco! 8/10

She Monkeys

Pewna siebie nastolatka uwodzi i wykorzystuje młodszą i bardziej nieśmiałą koleżankę; historia ciekawie i klimatycznie opowiedziana, niestety z niepotrzebnie wplątanymi żenującymi scenkami z małą siostrą głównej bohaterki, usiłującą udawać dorosłą. 7/10

Terri

Nie - zdecydowanie "nie kupuję" postaci przedstawionych w tym filmie, z głównym bohaterem na czele - są po prostu zbyt przesadzone, takich ludzi nie ma. 5/10

Electrick Children

Przepiękny, niezwykły film o poszukiwaniu własnej tożsamości i drogi, wart gorącego polecenia. 8/10

Meet Monica Velour

Nastolatek - odludek w pogoni za swoim marzeniem: podstarzałą aktorką z dawnych filmów porno, w której się kocha; trochę do śmiechu, trochę do płaczu, ale film dobry. 7/10

Toksyczna miłość

Szokujące zakończenie, z którego długo nie można się otrząsnąć, zmienia przeciętny i nieco głupawy film w coś znacznie wyższej klasy; ale nie chciałbym dostać takiej "drugiej szansy" jak bohater filmu - brrr... 7/10

Big Love

Atrakcyjny sposób zrealizowania tego filmu nie jest w stanie przysłonić faktu, że jest on, niestety, banalny i o niczym. 4/10

(Tu pozwolę sobie na jedną ekstra refleksję dotyczącą dwu powyższych filmów: pasowałoby im zamienić tytuły. Zakończenie "Toksycznej miłości" pokazuje prawdziwą "big love" - choć, jak napisałem powyżej, ja takiego wyrazu miłości bym za nic nie chciał - zaś związek w "Big Love" jest toksyczny i chory.)

Droga na drugą stronę

Brawurowy animowany dokument(!) w niezwykły sposób opowiadający oburzającą historię człowieka zniszczonego - w najbardziej ostatecznym sensie - przez indolencję, bezwład i obojętność instytucji państwowych; jazda obowiązkowa! 9/10

An Oversimplification of Her Beauty

Czysta poezja obrazu w próbie opisu piękna bardzo niejednoznacznego związku; rewelacja. 9/10

Green

Zieleń fotografowana ładnie, ale film bez sensu, i bez zakończenia - urywa się, zanim cokolwiek zdążyło się zacząć. 3/10

The Oregonian

Senny koszmar z radosnym zakończeniem, zrealizowany w zasadzie na poziomie czystych emocji, bo żadnym sposobem nie da się rozumowo wytłumaczyć, co właściwie obejrzeliśmy - ale wciąga! 8/10

Grzeczny i grzeszny

Historia przesadnie karykaturalnie pokazanego nastolatka-prawiczka, który koniecznie chce "zaliczyć"; nudno, chociaż czasami bywa śmiesznie, ale dowcip to już doszczętnie zgrany. 4/10

Bez wstydu

Szeroko nagłaśniany wątek kazirodczego związku jest w filmie zaledwie lekko dotknięty, jakby reżyser działał na zasadzie "chciałabym i boję się" (ale jednak bardziej "boję się") - a poza tym wątkiem pomysłu na film nie widać, i chyba tylko postać Cyganki Irminy jest jakoś interesująca. 5/10

Bellflower

To jakby dwa filmy w jednym: pierwszy opowiada rozkoszną historię zwariowanego romansu szalonego chłopaka z jeszcze bardziej szaloną dziewczyną; drugi, który zaczyna się po dramatycznym zakończeniu owego romansu, jest chaotyczną szarpaniną zmierzającą donikąd, miejscami nudną, którą można byłoby sobie darować. 7/10

Włóczęga ze strzelbą

Feeria absolutnie bezsensownej, idiotycznej przemocy - po co się robi takie filmy? 2/10

Orchids: My Intersex Adventure

Podstawą filmu dokumentalnego jest dobry temat; temat hermafrodytyzmu należy z pewnością do tych najciekawszych, a na niedoskonałości warsztatowe tego filmu można przymknąć oko, jako że autorka/autor opowiada nam tutaj swoją własną przejmującą historię zmagań ze społeczeństwem, które - poczynając od najbliższej rodziny - najchętniej zaprzeczyłoby w ogóle istnieniu takich ludzi. 7/10

The Fat Body (In)Visible

Film był pokazywany jako dodatek do "Orchids", inaczej bym go zapewne nie obejrzał; po prostu przeciętny dokument. 5/10

Searching for the Wrong-Eyed Jesus

Muzyczno-duchowa podróż po amerykańskim Południu niczym po krainie z baśni, czasem pięknej, czasem okropnej, z piosenkami i opowieściami pełnymi zbrodni i szamańskimi rytuałami miejscowych kościołów; czuć moc! 8/10

Superheroes

I znowu film dokumentalny, którego sukces jest zasługą głównie niezwykłego, wręcz niewiarygodnego tematu - bo kto by uwierzył, że naprawdę istnieją ludzie, którzy przebrani w kostiumy superbohaterów z komiksów czy filmów akcji biegają po ulicach amerykańskich miast walcząc z przestępcami i pomagając mieszkańcom? 7/10

Hesher

W życie chłopca cierpiącego z powodu utraty matki i prześladowań przez szkolnego kolegę, oraz jego ojca w depresji, traktującego syna "z buta", nieproszony wkracza nieobliczalny wariat, wnosząc ze sobą brutalność i wulgarność - efekt niestety okazuje się nudny i trudno przyswajalny. 4/10

The Raid

Była szansa na ciekawe kino akcji; wyszła monotonna, nudna i powtarzalna strzelanina i łomotanina bez polotu. 3/10

Rabies (Wścieklizna)

Ciekawy thriller z nietrywialną fabułą, niestety jego odbiór bardzo psuje fakt, że bez żadnego uzasadnienia wszyscy główni bohaterowie - poza jedną dziewczyną, która zachowuje rozsądek i postępuje normalnie - zachowują się, jakby byli niespełna rozumu. 6/10

I to już koniec. Szkoda, że ten ostatni dzień festiwalu wypełniły mi filmy dosyć słabe, bo chciałoby się, aby zakończenie było najlepsze...

Pozostaje jeszcze tylko rozczarowanie decyzją festiwalowego jury. Jedynie krytycy - o dziwo (o dziwo, bo rzadko się zdarza, aby krytycy docenili naprawdę dobry film - zwykle kierują swoje uznanie w stronę filmów "przedobrzonych" i "artystowskich") - stanęli na wysokości zadania, przyznając swoją nagrodę "Electrick Children". Pozostałe nagrody to jakieś nieporozumienia. O "Ki", który to film wygrał konkurs filmów polskich, napisałem już powyżej, więc nie będę się powtarzać - zupełnie nie rozumiem jakim cudem ten film mógł przegrać ze zwalającą wręcz z nóg "Drogą na drugą stronę". Ten ostatni film był jednym z dwóch widzianych przeze mnie (drugim był właśnie "Electrick Children"), po projekcji którego na sali rozległy się oklaski, co w kinie jest bardzo rzadkie i stanowi wyraz naprawdę najwyższego uznania dla filmu. Ale mimo tych oklasków, wybór publiczności padł na film, którego wprawdzie nie widziałem, ale sądząc po samym opisie tematyki filmu, jest to kolejny typowy film na typowe tematy (dlatego też świadomie "odpuściłem" sobie jego oglądanie), w związku z czym może plasować się na poziomie co najwyżej "dobrym". W sytuacji, gdy wśród konkursowych filmów były pozycje, które można ocenić jako "bardzo dobre", a nawet "rewelacyjne", doprawdy tego nie rozumiem. Z tych samych dokładnie powodów nie rozumiem też wyboru filmu, który zdobył główną nagrodę - to przecież też, sądząc po tematyce, kolejny "zwykły" film, a przecież chyba nie o to chodzi na festiwalu kina niezależnego, które chyba z założenia ma być "inne" i nie udawać mainstreamowych produkcji...

komentarze (3) >>>