Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Piękna muzyka ze starej płyty

2012-06-09   kategorie: muzyka

I znów Wykop przypomniał mi o czymś - tym razem o jednym z najwybitniejszych muzyków polskiego progresywnego rocka, dziś już niestety niemal zapomnianym. Józef Skrzek przez wielu miłośników tego gatunku muzyki porównywany jest nawet do Pink Floyd - niestety, miał to nieszczęście żyć i tworzyć w PRL-u; gdyby nagrywał np. w Anglii, miałby zapewne szansę zdobyć równą tym ostatnim sławę.

Krótki fragment jego występu zamieszczony na Wykopie przypomniał mi jego chyba najlepszą płytę, wydaną na początku lat osiemdziesiątych - "Ojciec chrzestny Dominika". Miałem ją na winylu i pamiętam, jak słuchałem jej w kółko (irytując się przy okazji na trzaski płyty winylowej, które były prawdziwą zmorą fana muzyki w tamtych czasach).

Przy okazji warto zwrócić uwagę, jak właściwości techniczne medium, które używane było do przekazu muzyki, wpłynęło na ukształtowanie się pewnej formy artystycznej. Jako że rock progresywny rozwijał się w ścisłym powiązaniu z płytą długogrającą, wykształcił się w tym gatunku muzycznym zwyczaj tworzenia rozbudowanych utworów o długości odpowiadającej mniej więcej pojemności jednej strony takiej płyty - czyli ok. 20 minut. Wiele płyt progresywnego rocka nagranych jest w podobny sposób co "Ojciec chrzestny Dominika", czyli składa się z dwóch około 20-minutowych utworów, z których każdy w oryginale zajmował jedną stronę analogowej płyty.

Po ponad trzydziestu latach muzyka z tej płyty wciąż brzmi rewelacyjnie - możecie się o tym przekonać sami: oto utwór z pierwszej strony, a to z drugiej strony tej płyty. W mojej opinii druga strona wydaje mi się lepsza, więc osobom nieprzekonanym polecam rozpoczęcie słuchania właśnie od tej części ;).

Niezwykłe wrażenie robi wizjonerski fragment tekstu Juliana Mateja z tego właśnie utworu: "I tylko patrzeć / jak za lat kilkanaście / księżycowi biznesmeni podniosą lament / narodom ziem pozaziemskich / trzeba nieść wolność / wolność / wolność za wszelką cenę / tak beznadziejnie blisko jest do planet...". Wtedy słuchając tego tekstu trudno było uniknąć skojarzeń z radziecką inwazją na Afganistan - choć jej inspiratorami nie byli "biznesmeni" - dzisiaj natomiast brzmi on jeszcze dobitniej w kontekście polityki USA, "wojny z terroryzmem", Iraku, (znowu!) Afganistanu i wszystkich innych wojen, które to państwo podejmuje w imię "niesienia wolności"...

Nie słuchałem tej płyty od lat - stare winyle zalegają gdzieś w moim domu rodzinnym, gramofonu już nie mam... - ale ku mojej radości okazało się, że płyta ta została w zremasterowanej wersji wznowiona na CD i można ją sobie kupić np. w Rock-Serwisie - czego nie omieszkałem zrobić, i co też serdecznie wszystkim polecam, bo to płyta, którą naprawdę warto mieć!

komentarze (0) >>>