Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Parę słów o wojnie

2022-02-27   kategorie: nowości społeczeństwo

Stopień rozemocjonowania w polskim Internecie oraz mediach w związku z wojną na Ukrainie sięgnął zenitu. Z przerażeniem obserwuję nie tylko samą wojnę, ale także reakcję na nią polskiego internetowo-medialnego komentariatu. Dominuje jedna, niezwykle emocjonalna "narracja": Putin to bandyta - a może i szaleniec - który chce zagarnąć Ukrainę dla realizacji własnych, chorych imperialnych ambicji. Z tą drugą częścią - o imperialnych ambicjach mających być powodem agresji na Ukrainę - zgadzają się nawet wyważeni komentatorzy polityczni, odcinający się od określania Putina mianem wariata lub szaleńca.

Nikt nie próbuje zastanowić się nad tym, że być może Putin miał jakieś zupełnie racjonalne - ze swojego punktu widzenia - powody do tej agresji. Oczywiście, z punktu widzenia moralnego sprawa jest jednoznaczna: ta wojna - jak każda wojna napastnicza - jest zbrodnią. Powtarzając za znanym polskim geopolitykiem Leszkiem Sykulskim, który wyraził taką opinię w swoim komentarzu na Youtube, Putin tą agresją na zawsze przypiął sobie łatkę zbrodniarza i jako zbrodniarz będzie zapamiętany. To nie ulega wątpliwości.

To jest jednak osąd moralny, a jest wiedzą powszechną (a przynajmniej powinno być), że w polityce - zwłaszcza tej międzynarodowej - nie istnieje coś takiego jak moralność; liczą się wyłącznie interesy. Patrząc zatem z tego punktu widzenia: czy Putin ma jakieś interesy, które poprzez tę wojnę może chcieć osiągnąć?

Odpowiedź jest prosta - oczywiście że tak. To nie jest - wbrew temu, co twierdzi niemal cały polski świat internetowo-medialny - wojna o realizację imperialnych ambicji Putina. To jest wojna o rynek gazu. Znakomicie przeanalizował to już w 2019 roku Krzysztof Wojczal, w artykule pod znamiennym tytułem "Do 2022 roku Rosja wywoła wojnę w Europie lub na Bliskim Wschodzie". No i wywołała, z czego wynika, że analiza pana Wojczala była trafna. Tekst jest długi, ale z grubsza jego sedno sprowadza się do następującego rozumowania:

Głównym źródłem dochodu dla gospodarki rosyjskiej jest eksport ropy i gazu. Bez dochodów z tego źródła gospodarka rosyjska upadnie. Głównym odbiorcą gazu z Rosji (90% całego eksportu) jest natomiast Europa, a gaz ten płynie do Europy głównie gazociągami przez Ukrainę, w następnej kolejności Polskę oraz podmorskim Nord Stream.

Długoterminowe umowy Rosji z Ukrainą i Polską na transport gazu przez ich terytorium wygasają właśnie w okolicach 2022 roku. Rząd polski już zapowiedział, że nie zamierza umowy przedłużać. Obydwa kraje planują również uniezależnienie się około 2022 roku od dostaw rosyjskiego gazu i przestawienie się głównie na gaz LNG dostarczany drogą morską z USA (Ukraina planuje także wzrost własnego wydobycia). Oznacza to, że kraje te będą mogły w każdej chwili "zakręcić kurek" i zablokować Rosji możliwość sprzedaży gazu do Europy - Rosjanom pozostanie tylko Nord Stream...

Rosja w takiej sytuacji zostałaby "zagłodzona". Musi się zatem jakoś bronić - co więc może zrobić? Jest zbyt słaba, aby mieć możliwość gospodarczego czy dyplomatycznego wpłynięcia na USA, by te przestały sprzedawać swój gaz do Europy. Ma tylko jeden argument - argument siły. Zatem użyje go, aby postawić Amerykanów "pod ścianą". Jeżeli Rosja zajmie Ukrainę,zmusi w ten sposób Amerykanów albo do negocjacji, albo - jeżeli to się nie uda - do znacznego wzmocnienia swojej obecności wojskowej w Polsce i krajach bałtyckich, aby nie dopuścić do utraty wiarygodności NATO. De facto byłaby to nowa "zimna wojna" między USA i Rosją, co z kolei uniemożliwi Amerykanom pełne zaangażowanie się w konfrontację z Chinami, która jest obecnie ich głównym problemem w polityce międzynarodowej.

Widać zatem, że motywy dokonania agresji przez Rosję są - choć niemoralne - to jednak całkiem racjonalne. Dlatego tak bardzo oburzające i przerażające są komentarze w polskim Internecie nawołujące do całkowitego zniszczenia i zdruzgotania Rosji. Jeden z cenionych przeze mnie do tej pory (teraz już nie, dlatego nie linkuję) komentatorów politycznych napisał: "Sankcje mają spauperyzować wszystkich Rosjan. Mają cierpieć. Wszyscy. Ma im brakować na jedzenie i na leki. W szpitalach mają się skończyć strzykawki i środki opatrunkowe. Mają żreć tylko ziemniaki i makaron. Inflacja ma podbić cenę wódki w kosmos tak, aby ich alkoholików było stać tylko na kwas chlebowy albo płyn do chłodnic. [...] Jeśli ktoś uważa, że to jest okrutne [...] niech zaproponuje lepszy pomysł na obalenie tego satrapy, niż napędzenie na niego jego własnych poddanych". Inny głosi: "Uważam, że docelowo Rosja powinna zostać zniszczona. Zdruzgotana militarnie i gospodarczo. Rozparcelowana. [...] Tylko Rosja słaba i niewielka to Rosja, która nie zagraża innym na poważniejszą skalę." Wielu innych cieszy się z tego, że po przegranej Rosji w tej wojnie (którą już przewidują, choć jeszcze wcale to nie jest pewne) "w Rosji zapanuje smuta".

Ja sobie po prostu nie wyobrażam, jak można się z tego cieszyć. Co to bowiem znaczy "smuta"? To oznacza czas wielkiej nędzy, głodu, tragicznych warunków życia dla zwykłych Rosjan, którzy niczemu nie są winni. Jak bardzo trzeba nie mieć współczucia, aby ich na to skazywać? A oligarchowie i klika rządząca będą się z tego śmiać. Warto zawsze mieć w pamięci to, co w stanie wojennym mówił Jerzy Urban: "Rząd się wyżywi". Wizja jednego z przytoczonych komentatorów, zgodnie z którą doprowadzeni do desperacji Rosjanie obalają swojego przywódcę, to nierealnie naiwne marzenie ściętej głowy. Do niczego takiego nie dojdzie. Chyba, że kraje zachodnie przyślą Rosji nowego Lenina (ten pierwszy wszak przyjechał z Niemiec), który wznieci tam rewolucję - ale na to się chyba jednak nie zanosi...

Co gorsza, jeżeli Rosja nie zrobiłaby nic, to zgodnie z przytoczonym tekstem także zmierzałaby w kierunku "smuty". Także wiązałoby się to z tragicznym losem dla jej mieszkańców. W pewnym stopniu można więc uznać, że Putin podjął tę wojnę dla dobra Rosjan - dla utrzymania obecnego poziomu życia w kraju, jakkolwiek kiepski by on nie był. Co oczywiście - podkreślam - w żaden sposób nie anuluje oceny moralnej tego aktu jako zbrodni.

Czy Zachód mógł coś zrobić, aby do tej wojny nie dopuścić? W świetle podlinkowanego artykułu, najwięcej mogła zapewne zdziałać rezygnacja USA z wypierania Rosji z europejskiego rynku gazowego. Gdyby Rosjanie nadal mogli sprzedawać gaz do Europy, być może nie posunęliby się do wojny.

Oczywiście można powiedzieć, że gospodarka oparta głównie na sprzedaży surowców energetycznych i tak nie ma na dłuższą metę racji bytu w perspektywie nadchodzącego kryzysu klimatycznego i koniecznego odejścia od paliw kopalnych. Całkowita racja. Tylko może zamiast zostawiać Rosję samą z tym problemem, można było zawczasu pomyśleć o jakiejś pomocy dla niej w przekształceniu gospodarki w kierunku pozyskania innych, bardziej ekologicznych źródeł dochodów?

I jeszcze na koniec o wielkim wzmożeniu, jakie zapanowało w Internecie również w temacie "wspierania" Ukrainy, życzenia jej zwycięstwa i sromotnego pobicia agresora. Można zrozumieć odruch solidarności z kimś, kto został brutalnie napadnięty - większość ludzi chyba w takiej sytuacji chciałaby "przyłożyć" napastnikowi. Ale jest to - właśnie - odruch; a zanim usiądziemy przed klawiaturą komputera i wypowiemy się publicznie, odruchowe reakcje wypadałoby przepuścić przez filtr rozsądku.

Z tego punktu widzenia ogromnie podoba mi się stanowisko wyrażane przez partię Razem w kwestii pomocy dla Ukrainy: pomoc wojskowa owszem, sankcje wobec Rosji tak, ale to, co byłoby najważniejsze z punktu widzenia realnej pomocy dla Ukrainy, to dwie rzeczy: 1) umorzenie jej długu zagranicznego wobec krajów i banków zachodnich; 2) całkowite usunięcie z Europy oligarchów zarówno rosyjskich, jak i ukraińskich(!), odcięcie ich od możliwości kupowania w Europie czegokolwiek, przejęcie ich majątków itp.

Ale na to kapitał niestety nie pójdzie. Jego "wsparcie" ma swoje granice, biznes musi się kręcić... :(

PS. Już po napisaniu tego tekstu przeczytałem chyba pierwszy w polskich mediach tekst odnoszący się do tej fali antyrosyjskiej nienawiści przelewającej się przez Internet. W dużym stopniu się z nim zgadzam, więc wrzucam link: https://strajk.eu/wojna-polsko-ruska-pod-flaga-czerwona/

.

komentarze (6) >>>