Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Znowu będzie o feminizmie

2008-03-11, zmodyfikowana: 2008-03-12   kategorie: społeczeństwo

Znowu będzie o feminizmie, bo "Gazeta Wyborcza" z okazji Dnia Kobiet przygotowała "Gazetę Feministyczną". W otwierającym artykule prof. Magdalena Środa dziwi się czy też może wyraża żal, że feminizm po tylu latach walki o prawa kobiet, mimo niewątpliwych sukcesów osiągniętych w tej walce, "ciągle straszy". A jak ma nie straszyć, skoro feministki z upodobaniem powtarzają ciągle te same błędne tezy, a to sprowadzając - jak właśnie owa prof. Środa - każde niemalże zagadnienie do "kwestii kobiecej" (niczym osławiony "słoń a sprawa polska"), a to usiłując wrzucić wszystkie kobiety do jednego worka, jak tuż pod nią Manuela Gretkowska. W poniedziałkowej z kolei "Gazecie" czytam relację z ósmomarcowej manify, gdzie jedna z organizatorek mówi: "Manifa to wyraz solidarności wszystkich kobiet: pielęgniarek z pracownicami Tesco, policjantek z ofiarami przemocy, tych, które urodziły, i tych, które leczą niepłodność". Zwróćmy uwagę, kto się znalazł w tym zestawieniu: jest tu miejsce dla pielęgniarek i pracownic Tesco, ale zapewne nie ma go dla surowych menedżerek, kierowniczek i innych szefowych, które w rozmaitych firmach wyzyskują pracownice takie, jak te z Tesco (bo przecież nie robią tego sami mężczyźni - może w Tesco akurat rzeczywiście tylko oni są w zarządzie, ale w iluż to firmach kobiety-szefowe gnębią inne kobiety, o czym w tej samej "Gazecie" mozna było przeczytać niejednokrotnie?). Są policjantki i ofiary przemocy, ale niewątpliwie ani jedne, ani drugie nie solidaryzują się z kobietami, które stoją po drugiej stronie prawa: oszustkami, złodziejkami czy nawet członkiniami gangów... A przecież to też kobiety... Są matki i kobiety, które chcą nimi zostać, a co z tymi, które dzieci mieć nie chcą, bądź z własnej woli dokonały aborcji? Zaiste bardzo zaczyna się zawężać krąg "wszystkich" kobiet, gdy przyjrzeć się tej wypowiedzi...

Nieprzypadkową wymowę ma fakt, że Polką roku 2007 "Gazety Wyborczej" została wspomniana już Manuela Gretkowska, a szowinistą roku - znany z antykobiecych wypowiedzi Janusz Korwin-Mikke. Oboje są bowiem dokładnie dwiema stronami tego samego medalu: oboje pielęgnują i podtrzymują przekonanie o jakimś fundamentalnym charakterze podziału gatunku ludzkiego na mężczyzn i kobiety, o tym, że obydwie te płcie to niemalże różne gatunki - jak w tej słynnej książce o Marsie i Wenus... Jak feminizm ma nie straszyć, skoro bardzo często jest po prostu odwrotnością męskiego szowinizmu, takim samym jak u pana Korwina-Mikke dzieleniem ludzi na dwa rodzaje, tylko teraz to rodzaj żeński ma mieć przywileje, jako ten poniżany i uciskany...

A ja uparcie powtarzam, że jedyną sensowną postawą w "kwestii kobiecej" jest gender-blindness - "ślepota na płeć". Poza sferą kontaktów towarzyskich (o erotycznych już nie wspominając ;)), w normalnych relacjach społecznych płeć po prostu ma nie istnieć. Szef jest szefem, pracownik pracownikiem, polityk politykiem, policjant policjantem - niezależnie od płci. I gdyby taką postawę propagowały feministki - zamiast wciąż podkreślać płciowe podziały - przyklasnąłbym im z ochotą...

Na szczęście - i trzeba to tu koniecznie podkreślić - honor ruchu feministycznego ratują dwie panie: Magdalena Mosiewicz i Kinga Dunin, które w swoim tekście we wspomnianej już feministycznej wkładce do "Wyborczej" piszą: "Nie zawsze jest możliwy wspólny front kobiet ponad podziałami, możliwy jest za to wspólny front tych, którzy mają podobne poglądy i styl działania. Myślimy, że to zdrowsze". I dalej: "Nie przeszkadza nam pluralizm. [...] Stwórzmy dwa, pięć i dziesięć obozów. Ale stwórzmy je". Brawo! Toż myślałem, że spod pióra przedstawicielek ruchu feministycznego nigdy się takich słów nie doczekam. Święte słowa! Oby tak dalej, a feminizm - ku uldze prof. Środy - przestanie "straszyć".

A dlaczego ja tak uparcie zajmuję się feministkami, ktoś mógłby zapytać? Ponieważ są to naprawdę mądre osoby, ich ruch niesie ze sobą wielki pozytywny potencjał. Są tylko lekko ideologicznie zaślepione, ale w sposób jak najbardziej reformowalny ;). Przy lekkiej tylko "korekcie kursu" i wyeliminowaniu tego zbędnego zaślepienia mogą przynieść ogromny pożytek całemu społeczeństwu. Dlatego warto o nich i z nimi dyskutować, w przeciwieństwie do całego stada beznadziejnie niereformowalnych politycznych oszołomów spod wielu innych znaków...

PS. Znakomicie całą sprawę skomentował użytkownik "gobi03" na forum "Gazety Wyborczej": "A ja uważam, że Polki po prostu pchają taczki życia wraz ze swoimi ojcami, mężami, synami i wcale nie chcą być oddzielnym gatunkiem człowieka w Polsce. One po prostu są Polakami, obywatelami tak samo, jak cała reszta".

komentarze (0) >>>