Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Artystka, której nie można przestać oglądać :)

2012-04-07   kategorie: muzyka piękne

Ogromna to rzadkość, trafić we współczesnej muzyce na coś absolutnie zjawiskowego. Uosobienie piękna, szczęścia i radości - tak w skrócie określić można artystkę, którą chciałbym tu przedstawić.

Liczba komentarzy pod jej teledyskami na Youtube rośnie w niesamowitym tempie; przybywa ich wiele dziesiątków dziennie, a właściwie wszystkie jednobrzmiące: zawierające wyrazy najwyższego zachwytu. O istnieniu Lindsey Stirling dowiedziałem się z Wykopu; użytkownik, który wstawił tam link do jej kanału na Youtube, lojalnie ostrzegał, że gdy zacznie się ją oglądać, nie można przestać ;). I miał rację - tak więc i ja ostrzegam: jeżeli chcecie zapoznać się z twórczością tej pani, radzę zarezerwować sobie odpowiednio dużo czasu.

Kimże jest zatem Lindsey Stirling? Skrzypaczką, ale skrzypaczką doprawdy niezwykłą. Sama siebie określa jako "skrzypaczkę hip-hopową", ale to określenie jest dalece nieadekwatne, gdyż grana przez nią muzyka jest bardzo różnorodna i bynajmniej nie ogranicza się tylko do hip-hopu, a nawet hip-hop nie jest w niej stylem dominującym. Jedno jest pewne - jak pisze sama Lindsey na swojej stronie, że będąc kształcona na klasyczną skrzypaczkę czuła się ograniczona przez "formalne suknie i koncerty fortepianowe". Grała w zespole rockowym, zaczęła pisać własne utwory, aż w końcu stała się tym, kim jest obecnie. Cytując jeszcze raz jej stronę, przez swój unikatowy styl gry chce udowodnić, że nie trzeba się dostosowywać i być konformistą, aby być zaakceptowanym, gdyż największą wartością jest kochać siebie takim, jakim się jest.

I tego ostatniego nie można Lindsey z pewnością odmówić :). Pod jednym z jej filmów na Youtube ktoś skomentował: "Ona chyba musi być najszczęśliwszą istotą na świecie". Istotnie, z każdego jej występu wręcz promieniuje radość i szczęście, jakie najwyraźniej sprawia jej granie. I chyba głównie to powoduje, że nie można od niej oderwać oczu :). Tak, oczu, gdyż jej muzyka bez strony wizualnej sporo traci. Lindsey podczas gry jest bardzo ekspresyjna, tańczy, skacze (!), uśmiecha się od ucha do ucha i w pełni daje się "pochłonąć" muzyce, co świetnie obrazuje jej teledysk "Spontaneous Me". Dodajmy do tego niebanalną urodę oraz współpracę z filmowcem Devinem Grahamem, który tworzy przepiękne, wręcz bajkowe ilustracje jej muzyki, jak chociażby teledysk do muzyki z kultowej gry komputerowej "Legend of Zelda", z "Władcy Pierścieni" (tutaj również w krótkim fragmencie możemy ja usłyszeć śpiewającą), czy jej własnego utworu "Crystallize". Nie ma się zatem co dziwić, że Lindsey Stirling jest jednym z "najgorętszych" odkryć Internetu ostatnich miesięcy.

Na Youtube dostępnych jest znacznie więcej klipów z naszą bohaterką, w tym także z występów na żywo, na których pokazuje, że naprawdę potrafi grać na skrzypcach i tańczyć równocześnie, świetnie się przy tym bawiąc, a nie jest to tylko zasługą filmowego montażu... Zachęcam do eksplorowania (mam nadzieję, że nie trzeba specjalnie zachęcać po tych kilku przykładach dostępnych tutaj :)), oglądania, słuchania i zachwycania się. Lindsey, prosimy o więcej, i przyjedź do Polski na koncert :)

komentarze (0) >>>