O co ten płacz nad OFE?
2013-09-10 kategorie: społeczeństwo
Spora część prasy straszliwie ostatnio rozpacza nad niedawną decyzją rządu o przeniesieniu pieniędzy ze składek emerytalnych z OFE do ZUS. Rozdziera się szaty nad straszliwymi skutkami dla polskiej gospodarki, jakie to rzekomo ma spowodować, a szczyty w tym biadoleniu osiągnął chyba tygodnik Bloomberg BusinessWeek, który w najnowszym numerze epatuje czytelników taką oto okładką:
Zupełnie nie rozumiem, skąd te płacze. Jeszcze w czasach, kiedy OFE były dla rządu wychwalaną nadzieją polskiego systemu emerytalnego, a nie niezręcznym balastem, którego trzeba się pozbyć, i miały się - przynajmniej oficjalnie - całkiem dobrze, publikowane były symulacyjne wyliczenia przewidywanych emerytur, które wyraźnie wskazywały na to, że OFE żadnym eldorado finansowym nie są: emerytury wypłacane z nich miały być równie groszowe jak te z ZUS-u. Zupełnie zatem nie rozumiem obecnej mody na gremialne bronienie "dobrych" OFE, które rząd chce ograbić z pieniędzy i przenieść te pieniądze do "złego" ZUS-u. Zarówno OFE, jak i ZUS mają niestety podobnie niewiele do zaoferowania przyszłym emerytom - bo po prostu nie da się zbudować dobrego systemu emerytalnego w kraju, w którym gospodarka została zniszczona, w którym już prawie nic się nie produkuje, handel opanowały wielkie zagraniczne sieci supermarketów i dyskontów, a pracodawcy, aby uniknąć - to prawda, że bardzo wysokich - obciążeń na rzecz tego "niedobrego" ZUS-u, masowo zatrudniają ludzi "na czarno" za głodowe pensje.
Byłem (a właściwie wciąż jestem) zapisany do OFE, bo tak mi nakazano; nigdy nie wierzyłem, aby przynależność do tego funduszu miała w jakiś realny sposób poprawić wysokość mojej przyszłej emerytury. Teraz - jeśli nakażą mi przenieść się z OFE znów do ZUS-u - również jestem przekonany, że na ową emeryturę jakiegoś szczególnego wpływu to nie będzie miało. Będzie niestety w obydwu przypadkach podobnie marna :(. O co więc rozdzierać szaty? O to, że rząd rozpaczliwie manipuluje pieniędzmi, których i tak ma po prostu za mało, i żadnymi manipulacjami tego stanu rzeczy się nie zmieni?
Oczywiście, zapewne zmiana ta jest bardzo niekorzystna dla tych, którzy owymi pieniędzmi wpłacanymi do OFE zarządzali i ciągnęli z tego tytułu niemałe zyski. Ale to ich problem, nie społeczeństwa. Podobno wycofanie pieniędzy z OFE ma mieć katastrofalny wpływ na rynek papierów wartościowych. I co z tego? Jak długo jeszcze spekulacyjne manipulacje (zwane dla niepoznaki "inwestowaniem") polegające na przelewaniu pieniędzy z pustego w próżne, i produkowaniu przy tej okazji jeszcze większej ilości pustych pieniędzy - nie mających wartości, bo nie będących równoważnikiem żadnych wytworzonych realnych dóbr, będziemy uważać za "serce" gospodarki i oddawać im bałwochwalczą cześć? Czy kryzys, o którym wciąż jeszcze mówi się przy każdej okazji (i którym m.in. pracodawcy uzasadniają wspomniane płacenie głodowych pensji pracownikom), naprawdę niczego nas nie nauczył?
Sercem gospodarki jest wytwarzanie konkretnych dóbr: produkcja, handel, usługi (które w obecnej Polsce już niemal zanikły: spróbujcie znaleźć w jakimkolwiek mieście krawca, szewca, zegarmistrza, punkt naprawy sprzętu AGD; nie jest to wcale łatwe) - tworzenie jakiejkolwiek tzw. wartości dodanej, a nie puste, spekulacyjne obracanie pieniędzmi. Ono nie przysporzy nam zamożności jako społeczeństwu, nie spowoduje, że będziemy więcej zarabiać i że nasze przyszłe emerytury - obojętnie przez kogo i z jakiej kieszeni wypłacane - będą wyższe. I na tym się trzeba skupić, a nie na tym, że pieniądze przekładane są z jednej kieszeni do drugiej.