A jednak wychodzą :(
2016-06-24 kategorie: społeczeństwo
A jednak wychodzą :(. Miałem nadzieję, że jednak to się nie stanie, że w Wielkiej Brytanii zwycięży rozsądek i pozostanie ona w UE...
Mniejsza już o to, że zapewne nie wybiorę się już do Londynu na koncert - czy po prostu pozwiedzać, bo chciałbym trochę lepiej poznać to miasto, co jakoś nigdy dotąd nie było mi dane - ani do ośrodka zen Ku Bong Sa na odosobnienie, na które tak bardzo gorąco zapraszano w tym roku całą europejską sanghę... Obawiam się tego, że Brexit może stanowić niebezpieczny precedens i stanie się przysłowiowym kamyczkiem, który poruszy lawinę - w ślad za Wielką Brytanią kolejne kraje będą chciały opuścić Unię, aż w końcu przestanie ona istnieć. W ten sposób zaprzepaszczona zostałaby wielka zmiana na świecie, która rozpoczęła się w ostatnich latach, bo otwieranie się państw na siebie nawzajem, jednoczenie i integracja są niewątpliwie zjawiskami pozytywnymi, w przeciwieństwie do zamykania się i oddzielania granicami, co jawi się jako ewidentny krok wstecz. Wizja zjednoczonego świata fascynowała mnie od dzieciństwa (pisałem o tym więcej tutaj), gdyż jakoś nigdy nie mogłem zrozumieć, jak to jest, że parę metrów dalej już nie wolno wejść, bo jest tam granica i inne państwo, skoro jest tam taka sama trawa, drogi i domy, z jednej strony na drugą swobodnie przepływa strumyk i przechodzą zwierzęta? Miałem to szczęście, że mogłem zobaczyć, jak za mojego życia ta wizja zaczyna się realizować, przynajmniej w jednej części świata, tej mi najbliższej, bo tutaj mieszkam. Teraz może się okazać, że była to tylko chwilowa zmiana na lepsze i cały dorobek europejskiej integracji może lec w gruzach w czasie zbliżonym do tego, jaki potrzebny był do jego osiągnięcia.
Może nie będzie tak źle. Może Unia się nie rozpadnie, może Schengen pozostanie w obecnym kształcie - ale jednak myślę, że fakt Brexitu położy się na dłuższy czas cieniem na radości wynikającej ze swobody poruszania się bez granic. Przechodząc czy przejeżdżając przez granicę do innego państwa UE zawsze już teraz będziemy mieć "w głowie" wspomnienie o Brytyjczykach i świadomość, że nie jest to zdobycz osiągnięta raz na zawsze, ze tak naprawdę wisi to na bardzo cienkim włosku - w każdej chwili w jakimś kolejnym kraju mogą wziąć górę separatyści i zażyczyć sobie kolejnego "exitu"... :(