Główna >>

RSS
Nie idźmy na tę wojnę! To nie nasza wojna!

 

Wybory...

2019-05-27   kategorie: społeczeństwo

Najsmutniejszą rzeczą w wynikach wczorajszych wyborów jest ogromna dysproporcja, jaka dzieli wyniki dwóch głównych partii od trzeciej w kolejności. Jeżeli pierwsza i druga partia mają po mniej więcej 40 procent każda, a trzecia w kolejności nieco ponad 6, to niezależnie od tego, jaka by ta trzecia partia nie była, nie może to napawać optymizmem. Niestety wciąż smutno aktualne jest powiedzenie inżyniera Mamonia z "Rejsu", że ludzie lubią te piosenki, które już znają. Ponad 80% społeczeństwa uwikłane jest w plemienną wojnę między PiS a PO i głosuje wyłącznie na jedną z tych dwu partii - a obydwie już pokazały, że rządy żadnej z nich nie są dla społeczeństwa niczym szczególnie dobrym i lepsze nie będą. No i jak w tym kraju ma się cokolwiek zmienić?

Nie musimy mieć Polski ani mocarstwowo silnej, "od morza do morza", ani opływającej w bogatych biznesmenów na skalę Billa Gatesa - jedno i drugie jest zresztą utopijną mrzonką - ale mieliśmy (czy jeszcze mamy?) potencjał na to, aby to, czym dysponujemy w tym kraju, urządzić sobie tak, żeby każdy mógł tu żyć może skromnie, ale godnie. Zaprzepaściliśmy go (zresztą już dawno, bynajmniej nie w tych wyborach) i nie jest pewne, czy zdołamy go jeszcze odzyskać. I czy ktokolwiek tego chce. Bo najwyraźniej większość - przynajmniej spośród tych, którzy jakoś angażują się politycznie (bo cały czas należy pamiętać o tym, ze głosowała mniej niż połowa społeczeństwa) - chce tylko przywalić przeciwnikowi dla swojej własnej, chwilowej i wąsko rozumianej satysfakcji.

Jedyna pocieszająca wiadomość to taka, że frakcja złożona z największych szaleńców wbrew wcześniejszym prognozom najwyraźniej jednak nie przekroczyła progu wyborczego. Na tle innych europejskich krajów, w których podobne partie uzyskały całkiem wysokie wyniki, oszalała od plemiennej wojny Polska może zatem paradoksalnie jawić się jako oaza rozsądku (tak jak kiedyś jawiła się jako "zielona wyspa", którą rzekomo ominął kryzys)... Niewielka to jednak pociecha, bo wspomniane wysokie wyniki szaleńców z innych krajów mogą spowodować, że za parę lat gadanina naszych rodzimych szaleńców o "polexicie" stanie się o tyle nieaktualna, że nie będzie już skąd wychodzić - Unia Europejska może w ogóle przestać istnieć. Co w obliczu chociażby takich wydarzeń, jak trwająca i narastająca światowa konfrontacja amerykańsko-chińska, zdecydowanie nie będzie dla nikogo w Europie dobrym rozwiązaniem. Ale to już zupełnie inna historia...

komentarze (2) >>>