To nie spisek, to nie "plandemia". To po prostu kapitalizm.
2021-02-08 kategorie: społeczeństwo
Nietrudno zauważyć, że już nie tylko Polska sromotnie przegrywa walkę z koronawirusem, czego objawem są chaotycznie, bez żadnej logiki wprowadzane i znoszone restrykcje i lockdowny, oraz mające charakter niemal religijnego czekania na cud oczekiwanie na zaszczepienie wszystkich przeciwko temu wirusowi, co rzekomo ma rozwiązać problem. Postępują już tak również i kraje, które we wcześniejszej fazie pandemii wydawały się całkiem sensownie i rozsądnie sobie z nią radzić, jak np. Niemcy. Równie niepoważne i nieodpowiedzialne jak rządy okazuje się społeczeństwo, które na nieudolne działania władz reaguje teoriami spiskowymi o "plandemii" (wirusa nie ma, a cała epidemia jest zaplanowaną akcją służącą temu, aby Bill Gates mógł nas zniewolić poprzez chipy w szczepionkach) oraz mającą charakter dosyć szczeniackiego buntu, a - o zgrozo - popieraną przez większość (przynajmniej polskiego) społeczeństwa akcją ignorowania rządowych obostrzeń i otwierania knajp, klubów i innych miejsc rozrywki (zwróćmy uwagę, że cały ten krzyk o "ratowaniu przedsiębiorców", "upadającej gospodarce" i tak dalej dotyczy prawie wyłącznie miejsc służących rozrywce!).
Polecam w tej materii do poczytania dwugłos lewicowych publicystów: Jarosława Pietrzaka w portalu "Strajk" i Remigiusza Okraski w "Teologii Politycznej". Dwugłos, choć w gruncie rzeczy głosy te są bardzo podobne: z obydwu wynika bowiem, że tak naprawdę problem - jak w wielu innych przypadkach - leży w kapitalistycznym, neoliberalnym postawieniu na skrajny indywidualizm, zgodnie z tezą Margaret Thatcher: "nie istnieje coś takiego jak społeczeństwo, a są tylko jednostki i rodziny". Tezę tę niestety skutecznie zrealizowaliśmy - no i mamy to co mamy. Neoliberalne państwo i społeczeństwo, które zostawia każdego samemu sobie i własnej "zaradności", zrobiło w obliczu pandemii dokładnie to samo, co zawsze - nie potrafiło tak naprawdę podjąć działań innych, niż zostawienie każdego samemu sobie i własnej "zaradności".
A że wśród tych "zaradnych" są tacy, którzy faktycznie chcieliby wykorzystać sytuację dla zdobycia jeszcze większej władzy nad światem - to owszem, prawda. I nie są to żadne tajne spiski ani mityczne "głębokie państwo". Znamy ich bardzo dobrze - to wielkie korporacje, zwłaszcza z branży internetowej: Google, Facebook i temu podobne. Dowodem ich sięgania po coraz większą władzę jest chociażby głośne ostatnio nasilenie akcji banowania "jak leci" różnych osób czy organizacji na Facebooku czy Youtube. System kapitalistyczny stworzył potwora, nad którym nie jest już w stanie zapanować (co ciekawe, pisał o tym już dawno temu - ku mojemu zdziwieniu - nie kto inny jak niejaki Janusz Korwin-Mikke, chyba w rzadkim dla tego człowieka przebłysku rozsądku). Ale ten potwór jest nieodrodnym dzieckiem tego systemu i logiczną konsekwencją jego rozwoju. Tu nie ma żadnego spisku ani "plandemii". To po prostu neoliberalny kapitalizm.