2011-09-03 12:11:57 autor: canis_lupus (www)
Prawdę mówiąc "Coraglola" nie znosiłem. Za to kreskówki o których wspomniałeś "Było sobie życie" wspominam z rozrzewnieniem. Zaspokajały moją ciekawość, której nie sposób było w inny sposób zaspokoić. Bo jesli chodzi o różne domowe urządzenia byłem je w stanie rozkręcić (niekoniecznie później poskładać do kupy) i zobaczyć co w środku siedzi, tak jakoś rozkręcić siebie nie miałem odwagi. :)
2011-09-03 23:54:24, zmodyfikowany: 2011-09-03 23:57:39 autor: raj
Z Colargolem to już tak jest, ze można go było albo uwielbiać, albo nie znosić - nic pośredniego raczej nie wchodziło w grę :). Myślę, że w sedno trafił autor strony o Colargolu http://www.mybearfriend.net/, który napisał coś takiego: "This was the final piece in the enigma about why it was just Colargol's adventures that became singled out as the anchor to which the child in me had fixated himself, since the show was practically radiating empathy, to an extent that it must have appeared boring or even annoying to watch for those who weren't able to feel it."
Colargol naprawdę był tak inny i wyróżniający się od wszystkich innych bajek wyświetlanych w tych czasach w TV (i zresztą chyba jest taki do dziś), że od razu "chwytał za serce"... :)