Wiele hałasu o Antyle

Na początku marca br. Telekomunikacja Polska S.A. opublikowała komunikat ostrzegający użytkowników Internetu przed umieszczonym na niektórych, głównie pornograficznych, stronach WWW programem, mającym jakoby przestawiać parametry połączenia z Internetem w Windows 95/98 na zagraniczne numery dostępowe, znajdujące się w takich krajach jak Antyle Holenderskie, Aruba czy wyspy Bahama. Skutek takiego działania byłby łatwy do przewidzenia - wręcz astronomiczne rachunki telefoniczne za korzystanie z Internetu (minuta połączenia z tymi krajami kosztuje 7,63 zł).

Sprawę nagłośniły media, m.in. Radio ZET i Gazeta Wyborcza. Pisano o "pułapce czyhającej na Internautów" i cytowano wypowiedzi rzecznika prasowego TPSA, wedle których program miał realizować połączenia "automatycznie i bez wiedzy użytkownika". Byłby to zatem bardzo groźny dla kieszeni Internautów koń trojański, gdyby sprawy rzeczywiście miały się tak, jak to przedstawiano w doniesieniach prasowych. Sytuacja wygląda jednakże nieco inaczej.

"Winowajcą" całego zamieszania jest program o nazwie FreeSex Live, mający rzekomo służyć do oglądania darmowych erotycznych przekazów wideo na żywo. Rozpowszechnia go kalifornijska firma GoHip Inc., prowadząca portal internetowy pod adresem http://www.gohip.com/. Program istotnie można znaleźć na wielu stronach WWW o tematyce erotycznej i pornograficznej. Użytkownik odwiedzający takie strony jest na różny sposób zachęcany do "ściągnięcia" programu - odsyłacz prowadzący do pliku z programem bywa np. ukrywany pod grafiką, symulującą nieudane załadowanie pliku do odtwarzacza multimedialnego Windows i zachęcającą użytkownika do pobrania plug-ina, dzięki któremu będzie mógł obejrzeć film (zob. rys.1). Pobieranie programu bywa też inicjowane automatycznie, za pomocą skryptów JavaScript lub kontrolek ActiveX.

Ściągnięty plik jest w istocie programem instalacyjnym, który trzeba dopiero uruchomić, aby zainstalować właściwą aplikację. W trakcie instalacji program dokonuje kilku zmian w ustawieniach przeglądarki Internet Explorer, nie modyfikuje jednakże - co sugerowały informacje prasowe - numeru wpisanego w parametrach Dial-Up Networking! Wprowadzane zmiany - o których zresztą program lojalnie informuje przed rozpoczęciem instalacji - obejmują przestawienie domyślnej strony początkowej przeglądarki oraz strony wykorzystywanej przez funkcję wyszukiwania na portal GoHip, dodanie jego adresów do listy "Ulubione" w przeglądarce oraz ustawienie w programie Outlook Express sygnatury - dołączanej do wszystkich wysyłanych przez użytkownika e-maili - reklamującej adres http://www.gohip.com/freevideo/, skąd można pobrać program. Właściwy program instalowany jest w katalogu C:\DIALERS jako plik o nazwie freesexlive.exe, a skróty do niego umieszczane są w menu Start oraz na pulpicie Windows.

Jeżeli program ten uruchomimy (co trzeba zrobić ręcznie - nie uruchamia się on samoczynnie po instalacji), istotnie będzie on próbował dodzwaniać się na numery telefonów w egzotycznych krajach, aby stamtąd transmitować przez modem obiecane erotyczne wideo. Transmisja odbywa się przez bezpośrednie połączenie telefoniczne, a nie przez Internet, i w związku z tym odpowiednio kosztuje - w tym cały kruczek. Tyle tylko, że na pierwszym ekranie, bezpośrednio po uruchomieniu, program wyraźnie ostrzega, że będzie dzwonił za granicę! (rys.2) Nie sposób tego ostrzeżenia pominąć, gdyż program nie pozwala przejść dalej, dopóki nie przeczytamy - a przynajmniej nie przewiniemy suwakiem w dół - całego tekstu ostrzeżenia wyświetlonego w ramce. Wówczas pojawi się następny ekran, na którym musimy wybrać kraj, w którym się znajdujemy (na liście nie ma Polski, trzeba tu zatem chwilę się zastanowić, co w takim razie powinniśmy wybrać). Dla każdego kraju przewidziany jest inny numer telefoniczny, z którym program się łączy, przy czym numer ten program wyświetla na ekranie - jest to zatem kolejna możliwość sprawdzenia, że dzwonimy za granicę. Dopiero teraz kliknięcie przycisku "Connect" rozpocznie nawiązywanie połączenia.

Trudno tu zatem mówić o jakiejkolwiek "pułapce". Rzecz jasna, opisany program jest niewątpliwie sposobem sprytnego wyłudzania pieniędzy, nie można jednak twierdzić, aby cokolwiek działo tu się "bez wiedzy użytkownika". Wręcz przeciwnie - program dokładnie informuje o tym, co będzie robił, zaś opisana powyżej procedura instalacji i uruchomienia programu jest na tyle złożona i wymagająca wielokrotnych potwierdzeń, że nie da się wykonać jej nieświadomie. Osoby, które dały się nabrać owemu programikowi, mogą zatem mieć pretensję tylko do siebie - do swojej nieuwagi, beztroskiego klikania "OK" w każdym okienku, które pojawi się na ekranie, bez czytania treści komunikatu, czy wreszcie... do swojej nieznajomości angielskiego. Osobiście jednak podejrzewam, że wiele osób używających tego programu czyni to całkiem świadomie. W końcu na popularne kiedyś - zanim TPSA ich nie zablokowała wprowadzając krajowe 0-700 - numery "seks-telefonów" w podobnie egzotycznych krajach nikt raczej nie dzwonił przypadkowo...


Jarosław Rafa 2000. Tekst udostępniony na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych). Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co to oznacza i co możesz z tym tekstem zrobić. W razie jakichkolwiek wątpliwości licencyjnych bądź w celu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wykraczające poza warunki licencji proszę o kontakt e-mailem: raj@ap.krakow.pl.

Wersja HTML opracowana 15.04.2000.


Powrót do wykazu artykułów o Internecie Statystyka