Aczkolwiek sieć stworzona została jako wojskowy eksperyment, bardzo szybko zaczęła być wykorzystywana przez środowiska naukowe, zapewniała bowiem możliwość szybkiej i sprawnej wymiany informacji, a przede wszystkim - umożliwiała wspólne wykorzystywanie przez naukowców z różnych ośrodków komputerów dużej mocy, na które niewiele uczelni mogło sobie pozwolić samodzielnie. Przez następne lata swego istnienia Internet "obrastał" licznymi dodatkowymi funkcjami i usługami, pojawiły się w nim między innymi bardzo popularne do dziś archiwa plików, w których znaleźć można setki megabajtów darmowego oprogramowania na różne typy komputerów, ciągle jednakże jego zasadniczy charakter pozostawał niezmieniony: był siecią głównie środowisk naukowych i akademickich. Po zakończeniu eksperymentu wojskowego zarządzanie tzw. szkieletem sieci przejęła National Science Foundation, a finansowanie Internetu odbywało się z państwowych środków przeznaczonych na rozwój nauki. Sieć łączyła placówki naukowe, które same ją budowały i rozbudowywały, ich pracownicy byli też jej głównymi użytkownikami. Scenariusz ten powtarzał się także i w innych krajach, które rychło zaczęły przyłączać się do Internetu. Było tak również i w Polsce, w której Internet obecny jest od 1991 roku.
Równocześnie jednakże użytkownicy sieci docenili wartość zapewnianych przez nią potężnych możliwości komunikacji także w sferze pozazawodowej. Sieć przenosiła coraz więcej prywatnej korespondencji, a wśród zgromadzonych w sieciowych archiwach informacji większość stanowiły materiały nie związane bezpośrednio z pracą zawodową użytkowników tych komputerów.
Dostępność w Internecie coraz większej ilości informacji dotyczących życia codziennego, potrzeba kontaktu z sektorem przemysłowym, często sponsorującym badania naukowe bądź wykorzystującym ich wyniki, a wreszcie opuszczanie murów uczelni przez coraz większą liczbę absolwentów, którzy w czasie studiów mieli kontakt z Internetem - to wszystko powodowało stopniowe rozszerzanie zasięgu sieci poza środowisko naukowe. Krokiem, który radykalnie przyspieszył upowszechnienie Internetu, stało się zniesienie w ostatnich latach "kurateli" NSF nad siecią szkieletową w USA i zaprzestanie finansowania jej z budżetu, na rzecz pełnej komercjalizacji (obecnie sieć szkieletowa w USA składa się z czterech części, zarządzanych przez cztery firmy telekomunikacyjne). Proces ten zbiegł się w czasie z opracowaniem przez naukowców z CERN-u (europejskie centrum badań w zakresie fizyki cząstek elementarnych) nowego sposobu dostępu do zgromadzonych w Internecie zasobów informacji - systemu o nazwie World Wide Web (Pajęczyna Oplatająca Świat), który zrewolucjonizował sposób korzystania z sieci i uprzystępnił ją przeciętnemu użytkownikowi w takim samym stopniu, w jakim korzystanie z komputera osobistego użytkownikom nie mającym fachowego przygotowania ułatwiły systemy graficzne typu Microsoft Windows.
Zbieg tych dwu czynników spowodował pojawienie się w ciągu ostatniego czasu - a sytuacja w tym zakresie rozwija się z każdym miesiącem - coraz liczniejszej grupy, a właściwie dwu grup, nowych użytkowników Internetu. Jedna z tych grup to "zwykłe" osoby prywatne, nie związane ze środowiskami naukowymi, a korzystające z sieci za pośrednictwem swoich domowych komputerów. Na rynku amerykańskim, a w nieco mniejszym zakresie także i w innych krajach, powstały dziesiątki firm usługowych, tzw. providerów, oferujących za stosunkowo niewysoką cenę możliwość połączenia z Internetem przez linię telefoniczną i modem. Również popularne od dawna w USA komercyjne sieci informacyjno - rozrywkowe, takie jak CompuServe, Prodigy czy America OnLine, których klientami tradycyjnie było wielu Amerykanów, ostatnio udostępniły swoim użytkownikom - oprócz własnej oferty informacyjnej - także możliwość korzystania za ich pośrednictwem z zasobów Internetu, dzięki czemu liczba użytkowników tego ostatniego zwiększyła się "za jednym zamachem" o kilka milionów osób.
Druga grupa nowych użytkowników Internetu to szeroko pojęty biznes, dla którego Internet jest nie tylko szybkim i skutecznym środkiem komunikacji, ułatwiającym prowadzenie interesów, ale również nowym, o ogromnych potencjalnych możliwościach sposobem dotarcia do klienta. Pojawienie się w sieci tych dwu grup użytkowników - sprzedawców i ich potencjalnych klientów - jeszcze dodatkowo "napędza" koniunkturę i owocuje coraz intensywniejszym rozwojem sieci.
Posiadanie dostępu do sieci Internet oznacza dwie zasadnicze korzyści. Pierwszą z nich jest dostęp do zgromadzonych zasobów informacji. Dziesiątki tysięcy komputerów w Internecie udostępniają praktycznie każdemu użytkownikowi niemożliwy do ogarnięcia ogrom informacji, od katalogów bibliotek, notowań giełdowych, baz danych z różnych dziedzin nauki, poprzez serwisy agencji prasowych, aktualne wydania czasopism, bieżące zdjęcia z satelitów meteorologicznych i raporty o trzęsieniach ziemi w różnych punktach globu, po przepisy kucharskie, teksty i nuty piosenek, reprodukcje dzieł sztuki i fragmenty filmów. W Internecie znaleźć można rozkłady jazdy pociągów, pełne teksty arcydzieł literatury klasycznej i elektroniczne wydanie Encyclopaedii Britannica. Większość tych serwisów jest wciąż jeszcze zlokalizowana na serwerach uczelnianych i tworzona przez ochotników ze środowiska akademickiego (co stanowi zresztą swoisty urok Internetu), ale dzisiejszy Internet w błyskawicznym tempie staje się siecią powszechną. W sieci obecnych jest coraz więcej serwerów WWW firm handlowych i produkcyjnych, wydawnictw, redakcji gazet i czasopism, instytucji rządowych, banków, linii lotniczych itp. Firmy promują za pomocą serwisów WWW siebie i swoje produkty (często można - jeżeli tylko dysponuje się kartą kredytową - od razu dokonać zamówienia towaru), serwery instytucji rządowych udostępniają teksty oficjalnych dokumentów, aktów prawnych i różne inne informacje, np. statystyczne, gromadzone przez rozmaite agendy rządowe w ramach ich działalności. Ogromna większość tych informacji udostępnianych jest - zgodnie z duchem i tradycją Internetu - bezpłatnie. Inne usługi, jak np. korzystanie z wielkich profesjonalnych baz danych, takich jak DIALOG, pozwalających odszukać niemalże wszystko, co gdziekolwiek na świecie opublikowano na jakikolwiek temat, są oczywiście płatne i to nierzadko bardzo wysoko.
Mylne byłoby jednakże wrażenie, że Internet jest czymś podobnym do telewizji z ogromną liczbą kanałów. Druga bowiem korzyść płynąca z posiadania dostępu do Internetu to szybka i sprawna komunikacja z dowolnymi innymi użytkownikami tej sieci, a także dziesiątków innych sieci komputerowych na świecie. Bodaj najistotniejszą cechą "oblicza" Internetu jest jego dwukierunkowość. W Internecie stworzyć swoją "stację nadawczą" może każdy, każdy może publikować własne informacje, bez potrzeby posiadania wpływów w redakcjach gazet ani wielkich pieniędzy. Każdą przeczytaną w sieci informację nieścisłą, bądź taką, z którą się nie zgadzamy, możemy szybko i łatwo sprostować, albo polemizować z nią na forum równie szerokim jak to, na którym oryginalnie się ukazała, względnie odpowiedzieć bezpośrednio autorowi owej informacji za pośrednictwem poczty elektronicznej. Fenomenem sieci jest fakt, iż na masową skalę toczy się w niej bezpośrednia, prywatna wymiana informacji między obywatelami. Nawet w najbardziej demokratycznym ustroju informacja rozpowszechniana metodami klasycznymi - poprzez prasę, radio, TV - jest kontrolowana przez stosunkowo niewielką grupę ludzi mającą władzę nad tymi środkami przekazu. Pozostała większość obywateli może tylko te informacje odbierać. W Internecie znika podział na tych, którzy przemawiają, i tych, którzy mogą tylko słuchać; każdy może "emitować" swoje zdanie na własną rękę. Można zaryzykować twierdzenie, że w ten sposób Internet staje się niejako poletkiem doświadczalnym nowego modelu demokracji.
Nie sposób wreszcie nie wspomnieć o tym, że Internet umożliwia coraz większej liczbie osób pracujących "niematerialnie" - dziennikarzom, uczonym, menedżerom, ekonomistom, prawnikom - wykonywanie swojej pracy na odległość, bez konieczności fizycznego udawania się do miejsca pracy - w domu lub nawet na wyjeździe, w dogodnej dla siebie porze. Dostęp do sieci staje się też otwarciem na świat dla osób niepełnosprawnych, przykutych do wózków inwalidzkich, głuchych, a nawet - pod warunkiem posiadania odpowiednich urządzeń dodatkowych do komputera - niewidomych. Świat zmierza coraz większymi krokami w stronę tzw. społeczeństwa informacyjnego, a Internet staje się prowadzącą ku niemu drogą.
Dosyć daleko jednakże odbiegliśmy od pytania, jakie korzyści z Internetu może mieć biznes. Podłączenie do Internetu nie przynosi rzecz jasna żadnych korzyści finansowych bezpośrednio i wprost (a raczej wręcz przeciwnie: wymaga zainwestowania pewnych pieniędzy), dzięki jednak zapewnianym przez sieć udogodnieniom informacyjnym pozwala na usprawnienie funkcjonowania firmy, a tym samym - osiąganie większych zysków. Z góry zaznaczam, że nie jestem biznesmenem, lecz fachowcem od sieci komputerowych, stąd też nie zamierzam mówić o tym, w jaki sposób dzięki uzyskanej z Internetu informacji te zyski osiągać - reprezentanci biznesu wiedzą to na pewno lepiej ode mnie. Zamierzam skupić się na tym, w jaki sposób swoje potrzeby informacyjne biznesmen może lepiej zaspokoić dzięki Internetowi.
Niewątpliwie pierwszą z tych potrzeb jest szybka i sprawna komunikacja. To przecież właśnie na potrzeby biznesu powstały takie urządzenia jak telefony komórkowe, czy faksy. Te ostatnie stały się chlebem powszednim biznesu: dysponuje nimi niemal każda choć trochę większa firma, i w większości z nich załatwienie czegokolwiek bez pomocy faksu zdaje się być prawie niewyobrażalne. Tymczasem możliwości zapewniane przez Internetową pocztę elektroniczną dalece przewyższają faks - większości firm są one jednakże prawie nieznane. Wymownym przykładem jest tu fakt, że nawet z organizatorami niniejszej konferencji, instytucją mającą w nazwie - było nie było - "promocję informatyki", nie mogłem skontaktować się za pomocą poczty elektronicznej, gdyż CPI nie posiadało konta w sieci Internet.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której firma A opracowuje jakiś dokument: raport, kosztorys, sprawozdanie itp. Dokument ten trzeba następnie szybko przekazać współpracującej z firmą A firmie B (albo np. oddziałowi firmy A w innym mieście), która zawarte w tym opracowaniu dane musi uwzględnić we własnych kalkulacjach czy raportach. Obie firmy są oczywiście skomputeryzowane, tak więc korzystając z edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego itp. narzędzi starannie opracowujemy dokument, drukujemy go, wkładamy wydrukowane kartki do faksu i przesyłamy do firmy B. W firmie B ktoś te kartki bierze i zawarte na nich dane musi pracowicie "wstukać" do swojego komputera. Jeżeli jednak danych jest zbyt dużo aby można je było przepisać ręcznie, czy też ich forma uniemożliwia taką operację (jest to np. rysunek techniczny wykonany w programie AutoCAD), bądź z firmą B nie można się połączyć (ciągle zajęty telefon...), pozostaje jedynie nagrać przygotowany dokument na dyskietkę i posłańca z tą dyskietką wysłać samochodem do firmy B.
W przypadku, gdy obie firmy dysponują dostępem do sieci Internet, tego posłańca z dyskietką zastąpić może właśnie poczta elektroniczna. Zapisany np. z edytora tekstu plik wysyłamy do firmy B pocztą elektroniczną wprost ze swojego komputera. W firmach z dobrze zorganizowanym dostępem do Internetu każdy pracownik ma własny adres e-mail, tak więc wysyłany dokument możemy zaadresować bezpośrednio do konkretnej osoby, dla której jest przeznaczony, co zapewnia, że przesyłka trafi wprost na biurko (a mówiąc ściślej - do komputera) tej osoby. Tu przesłany plik może być oczywiście natychmiast ponownie załadowany do edytora tekstu i poddany dowolnej dalszej obróbce, między innymi jego fragmenty mogą być wykorzystane w tworzeniu innego dokumentu.
Przykład ten obrazuje tylko jedną zaletę poczty elektronicznej - możliwość przekazywania adresatowi dowolnych informacji (mających formę możliwą do zapisania w komputerze) w ich "oryginalnej" postaci, gotowej do dalszej obróbki. Zaleta ta jest nieoceniona np. w przypadku grupy osób wspólnie pracujących nad jakimś projektem. Każda z nich może wprowadzić swoje poprawki i zmodyfikowaną przez siebie wersję przesłać pozostałym partnerom. Rozesłanie pocztą elektroniczną tej samej przesyłki do kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu różnych adresatów jest równie proste, co do jednej osoby - to kolejna zaleta poczty elektronicznej. W przeciwieństwie do faksu, przesyłkę adresowaną nawet do setki adresatów wysyłamy pocztą elektroniczną tylko raz - powieleniem jej w odpowiedniej liczbie egzemplarzy i rozesłaniem zajmie się już we własnym zakresie system obsługujący pocztę.
Każda przesyłka wysyłana pocztą elektroniczną jest automatycznie zaopatrywana w adres nadawcy (nawet jeżeli ten o tym zapomni...). Dzięki temu adresowi programy obsługujące pocztę potrafią usprawnić czynność odpowiadania na otrzymane listy, kierując odpowiedź automatycznie na właściwy adres - nie musimy go ręcznie przepisywać. Co więcej, zgodnie z istniejącymi w poczcie elektronicznej zwyczajami, przy odpowiadaniu na list jest on przez program pocztowy cytowany w treści przygotowywanej odpowiedzi. Ułatwia nam to wyraźne wskazanie konkretnych fragmentów listu, do których się ustosunkowujemy, a naszemu korespondentowi - orientację w tym, czego właściwie dotyczy np. nasze zdanie "Nie zgadzam się na tę propozycję". Przy prowadzeniu obfitej korespondencji eliminuje to potrzebę ciągłego zaglądania do archiwum z pismami wychodzącymi w celu upewnienia się, na co właściwie otrzymało się odpowiedź. Programy pocztowe oczywiście same automatycznie archiwizują na dysku komputera wszystkie listy zarówno wychodzące, jak i przychodzące, a bardziej zaawansowane potrafią nawet automatycznie segregować do osobnych plików korespondencję z poszczególnymi adresatami. Do każdego z tych listów można odwołać się w dowolnym późniejszym momencie (dopóki nie skasujemy go z dysku), a ponieważ każdy list zaopatrzony jest nie tylko w adres nadawcy, ale również datę i godzinę wysłania, dzięki czemu łatwo orientować się w archiwum.
Tak w poczcie tradycyjnej, jak i w elektronicznej niejednokrotnie zdarza się, że otrzymujemy list, dla którego bardziej właściwym, bardziej kompetentnym do udzielenia odpowiedzi adresatem byłby ktoś inny - kolega z sąsiedniego pokoju, szef, specjalista ze współpracującej firmy lub po prostu nasz znajomy. W poczcie elektronicznej możemy każdy otrzymany list szybko i łatwo "odesłać" pod inny adres, zaopatrując go przy tym w nasz ewentualny komentarz.
Poczta elektroniczna najskuteczniej ze wszystkich środków komunikacji niweluje barierę odległości. O ile w przypadku np. telefonu różnica między rozmową lokalną, międzymiastową i międzynarodową jest wyraźnie odczuwalna - w długości numeru, który trzeba wykręcić, w obciążeniu linii i związanych z tym trudnościach z uzyskaniem połączenia, a przede wszystkim w cenie! - o tyle w przypadku poczty elektronicznej wysłanie listu na drugi kontynent nie różni się praktycznie niczym od wysłania go do sąsiedniego pokoju. Nawet na najdalsze krańce świata list dociera w ciągu kilku-kilkunastu minut (o ile tylko po drodze nie ma żadnej awarii). Z doświadczenia mogę powiedzieć, że mimo zdarzających się nierzadko przerw w łączności czy opóźnień - cóż, technika jest techniką i ma to do siebie, że czasami zawodzi - Internetowa poczta elektroniczna jest obecnie zdecydowanie najpewniej i najszybciej funkcjonującym środkiem łączności w Polsce. Jest także środkiem najtańszym - za podłączenie do sieci Internet płaci się przeważnie stałą miesięczną opłatę abonamentową, która w większości firm providerskich nie zależy od ilości przesyłanej informacji, a już absolutnie nie ma nic wspólnego z odległością, na jaką tę informację wysyłamy.
Osoby przyzwyczajone do łączności za pomocą telefonu czy faksu niewątpliwie zadadzą sobie pytanie, co się dzieje w przypadku, gdy adresat elektronicznego listu nie jest obecny przy swoim komputerze. Otóż tu mamy do czynienia z najbardziej chyba wygodną cechą poczty elektronicznej, cechą uzasadniającą zresztą obecność słowa "poczta" w nazwie tego środka łączności: otóż adresat listu wcale nie musi być obecny przy swoim komputerze w chwili nadejścia przesyłki, co więcej, jego komputer nie musi być w ogóle w tym czasie włączony! Podobnie jak w przypadku tradycyjnej poczty, list będzie czekał w elektronicznej "skrzynce pocztowej" aż osoba, do której przesyłka jest adresowana, rozpocznie pracę w sieci - wówczas system powiadomi ją o tym, że ma do odebrania pocztę. Nie ma problemu wielokrotnego telefonowania celem "złapania" określonej osoby, ani też (od drugiej strony) konieczności przerywania pilnego zajęcia, bo właśnie zadzwonił telefon. Pocztę elektroniczną możemy wysłać w dowolnym, dogodnym dla nas czasie i tak samo w dogodnym dla siebie momencie adresat może "otworzyć" swoją "skrzynkę pocztową" i przeczytać listy. Natomiast w czasie, gdy użytkownik pracuje w sieci, nadejście każdej przesyłki jest z reguły sygnalizowane odpowiednim komunikatem na ekranie - tak więc, jeżeli okoliczności na to pozwalają, można natychmiast przeczytać otrzymany list i napisać odpowiedź. Na wypadek dłuższej nieobecności (np. urlop) poczta elektroniczna posiada mechanizm tzw. automatycznej odpowiedzi - podobny do telefonicznej "automatycznej sekretarki". Włączenie tej funkcji powoduje odsyłanie przez system każdej osobie, która przyśle nam list, przygotowanego przez nas wcześniej tekstu, informującego o naszej nieobecności, planowanym terminie powrotu, osobach z którymi należy się kontaktować w naszym zastępstwie itp. Dzięki temu nadawca nie musi się niepokoić z powodu np. dwutygodniowego braku odpowiedzi na swój list. Sam list oczywiście czeka w naszej "skrzynce pocztowej" i możemy przeczytać go i odpowiedzieć po powrocie. Jeszcze bardziej zaawansowaną możliwością jest uruchomienie tzw. automatu pocztowego - programu, który odbiera listy przychodzące na specjalny, "bezludny" adres e-mail i w odpowiedzi na znajdujące się w tych listach określone słowa (polecenia) wykonuje rozmaite czynności - z reguły odsyła nadawcy listu różne przygotowane wcześniej teksty informacyjne. Program taki można wykorzystać do automatycznego udzielania informacji o działalności firmy, wysyłania ofert, cenników, opisów produktów itp. w miejsce podobnie działającego (lecz o wiele droższego w eksploatacji), stosowanego przez niektóre firmy systemu "faks na żądanie".
Tak szeroko rozwodzę się nad zaletami poczty elektronicznej, a przecież nie jest to jedyna forma komunikacji dostępna w sieci Internet. Mimo wszystkich powyższych zalet telefon wciąż ma jedną przewagę nad pocztą elektroniczną: o ile tylko uda się nam dodzwonić, i osoba, do której dzwonimy, jest akurat obecna, możemy rozmawiać bezpośrednio, "na żywo" - a jak wiadomo, w takiej rozmowie często łatwiej i sprawniej można ustalić pewne sprawy czy uzyskać odpowiedzi na pytania niż za pomocą wymiany korespondencji, nawet bardzo szybkiej. W sieci Internet istnieją także sposoby łączności pozwalające na zrealizowanie takiej "bezpośredniej rozmowy". Tyle, że zamiast mówić, pisze się tutaj na klawiaturze komputera. Najprostszą z takich form łączności jest program o nazwie "talk" (rozmowa), który umożliwia bezpośrednią komunikację "na żywo" dwu dowolnych użytkowników sieci Internet. Tekst pisany przez nas pojawia się w jednej połowie ekranu, to co pisze nasz rozmówca widzimy w drugiej. W "rozmowie" takiej mogą uczestniczyć tylko dwie osoby - zupełnie jak przez telefon. "Rozmowę" większej ilości osób naraz umożliwia natomiast inny system, o nazwie IRC. O ile "talk" możnaby uznać za odpowiednik telefonu, o tyle IRC działa jak CB-radio. Analogię tę podkreśla nazewnictwo: rozmowy prowadzone przez użytkowników systemu IRC odbywają się w "kanałach" (w przeciwieństwie jednak do CB, liczba kanałów jest tu praktycznie nieograniczona - każdy w każdej chwili może utworzyć nowy). Tekst, który pisze na klawiaturze osoba podłączona do danego kanału, jest odbierany ("słyszany") przez wszystkich innych znajdujących się na tym samym kanale (niezależnie od tego istnieje możliwość równoległej prywatnej rozmowy - niejako "na boku" - dwu użytkowników, bez przeszkadzania pozostałym uczestnikom danego kanału). System IRC ma złą sławę wśród zaawansowanych użytkowników Internetu, gdyż postrzegany jest - nie bez racji - jako narzędzie wykorzystywane głównie do... plotkowania - coś w rodzaju znanych z reklam "tele-prywatek". Jest to jednakże system, który wykorzystać można do prowadzenia całkiem poważnych telekonferencji, czego przykładem może być fakt wykorzystania go na niedawno właśnie odbytym Walnym Zgromadzeniu stowarzyszenia Polska Społeczność Internetu. Dzięki zastosowaniu IRC w Zgromadzeniu mogli brać udział członkowie stowarzyszenia przebywający w różnych miejscach Polski, a także za granicą; mogli śledzić przebieg obrad na sali, zgłaszać swoje wnioski i uczestniczyć w głosowaniach. Rownież i obecna konferencja relacjonowana jest "na żywo" w sieci Internet za pośrednictwem IRC.
Istnieje również możliwość realizacji w Internecie rzeczywistej łączności dźwiękowej, z ominięciem niewygodnej czynności pisania tekstu na klawiaturze (komputery używane do tego celu muszą być oczywiście wysposażone w odpowiednie urządzenia zewnętrzne umożliwiające zapisywanie i odtwarzanie dźwięków). W chwili obecnej wdrożonych jest kilka takich systemów. IPHONE, czyli Internet Phone, jest to, jak sama nazwa wskazuje, Internetowy odpowiednik telefonu: umożliwia rozmowę dwu osób za pośrednictwem sieci. System o niemiło kojarzącej się nazwie VAT jest czymś w rodzaju radiostacji: można go wykorzystać do ciągłej transmisji dźwięku (np. z jakiegoś zebrania czy konferencji), która może być odbierana przez wielu użytkowników jednocześnie. Z użyciem systemu VAT transmitowane są np. od jakiegoś czasu w Internecie obrady Kongresu USA. Wreszcie, prawdziwą wieloosobową telekonferencję z przekazem nie tylko dźwięku, ale i obrazu (jeżeli komputer wyposażony jest w kamerę) umożliwia system o nazwie CU-SeeMe. Wszystkie te systemy jednakże natykają się na barierę w postaci zbyt małej przepustowości łącz w obecnej sieci. Przekazywanie "na żywo" dźwięku, nie mówiąc już o obrazie, wymaga przesłania w ciągu sekundy wielu tysięcy, a nawet milionów bitów informacji: dwudziestopięcioletni Internet, w którym niektóre odcinki do dziś mają przepustowość 9600 bitów/sek., po prostu nie jest w stanie takiej ilości informacji przenieść. Dlatego zastosowanie tych systemów nie wykracza - jak dotąd - poza sferę eksperymentu, w tych rejonach, w których łącza są dobrej jakości. Należy się jednak spodziewać, że w miarę poprawy jakości łącz w sieci i budowy słynnych już "autostrad informacyjnych", które mają mieć przepustowość wielokrotnie większą niż obecna sieć, systemy tego typu zyskają na znaczeniu. Realne zastosowanie już dziś mogą mieć natomiast - poza IRC - programy do tzw. pracy grupowej, które pozwalają wielu osobom, połączonym ze sobą siecią, wspólnie pracować nad jednym dokumentem np. w edytorze tekstów, przy czym poprawki wnoszone przez jedną z osób są natychmiast widoczne na monitorach pozostałych.
Na wstępie tego referatu rozróżniłem dwa główne aspekty wykorzystania Internetu, możemy je określić jako informacyjny i komunikacyjny. Do tej pory mówiliśmy o aspekcie komunikacyjnym, pora teraz powiedzieć coś na temat, jakie przydatne w praktyce biznesmena informacje znaleźć można w sieci Internet i w jaki sposób z nich korzystać. Posłużymy się w tym celu oczywiście najpopularniejszym obecnie "rewolucyjnym" systemem WWW, prezentującym informacje na ekranie w atrakcyjnej formie graficznej, z wykorzystaniem różnych krojów czcionek, wstawionych w tekst ilustracji i innych ozdobników graficznych, pozwalającym nawigować wśród informacji zawartych na dziesiątkach serwerów na całym świecie poprzez proste wskazanie odpowiedniego odsyłacza w tekście, a nawet potrafiącym przekazywać krótkie fragmenty nagrań dźwiękowych czy filmów.
Gdy mówi się o informacjach przydatnych w biznesie,
oczywistym pierwszym skojarzeniem jest giełda, będąca niejako
symbolem biznesu w ogóle. Dlatego też na całym świecie bardzo
rozwinięte są serwisy informacyjne służące przekazywaniu
informacji giełdowych. "Witryna" polskiej giełdy w WWW, dostępna
pod adresem http://yogi.ippt.gov.pl/gielda/gielda.html, w
porównaniu z tymi światowymi zasobami nie ma się czego wstydzić -
dostępny jest wcale bogaty zasób przydatnych inwestorowi
informacji. Serwis umożliwia nie tylko obejrzenie aktualnych
"surowych" notowań zaraz po zakończeniu sesji, ale także dowolnie
wybranych wykresów cen akcji, obrotów i innych wskaźników za
dowolny okres. Ponadto dostępne jest archiwum wyników ze
wszystkich, począwszy od pierwszej, sesji warszawskiej giełdy,
zestawienia danych takich jak względne przyrosty i spadki kursów z
sesji na sesję, WIG i inne wskaźniki, obroty, wyniki finansowe
spółek, inflacja itp., a także objaśnienia terminów, pojęć i
skrótów stosowanych na giełdzie oraz krótkie kompendium
podstawowych wiadomości (w Internetowym żargonie tzw. FAQ - skrót
ten oznacza dosłownie "często zadawane pytania") na temat
inwestowania. Serwis ten przez długi czas prowadzony był wyłącznie
jako spontaniczna inicjatywa grupy użytkowników Internetu
grających na giełdzie; ostatnio do jego współredagowania włączył
się Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska, zapewniając m.in.
nową, starannie opracowaną postać wykresów notowań, a także
publikując analizy sesji przez swoich maklerów (DM BOS
przygotowuje się także do publikacji na stronach WWW analizy
technicznej i fundamentalnej wybranych spółek). Uzupełnieniem
strony giełdowej są kursy walut - niestety pochodzą one z
ogólnoświatowego serwisu Global Network Navigator, uaktualnianego
raz na tydzień, dlatego też mogą mieć znaczenie jedynie
orientacyjne. W miarę aktualne kursy walut podaje natomiast serwis
Video On Line pod adresem
http://www.vol.it/PL/PL/GIELDA/kursy.html. *
Podobne serwisy istnieją na całym świecie: przykładem może
być np. nieco podobny do serwisu polskiego (tak w formie i
zakresie prezentowanych informacji, jak i w fakcie jego
ochotniczego redagowania) serwis giełdowy w słynnym Masachussetts
Institute of Technology: http://www.ai.mit.edu/stocks.html.
** Serwis
ten, jak i wiele jemu podobnych, podaje jedynie dane na moment
zamknięcia sesji giełdowej; ponieważ sesje na giełdach
amerykańskich trwają cały dzień i kursy zmieniają się w sposób
ciągły, inwestorzy potrzebują bardziej dokładnego źródła
informacji, podającego notowania w danej chwili. W tym już
specjalizują się profesjonalne serwisy giełdowe, takie jak PC
Quote (http://www.pcquote.com/), QuoteCom (http://www.quote.com/)
czy InterQuote (http://www.interquote.com/). Niektóre z nich
oferują przy tym najbardziej wymagającym klientom specjalne
oprogramowanie umożliwiające śledzenie "na żywo" zmieniających się
na ekranie w czasie rzeczywistym kursów akcji (podobne do
używanego przez maklerów), bez konieczności manualnej interwencji
użytkownika, niezbędnej przy korzystaniu ze standardowych środków
systemu WWW. Korzystanie z tych serwisów jest płatne, jednak
większość z nich umożliwia bezpłatne użytkowanie w ograniczonym
zakresie (np. pobranie co najwyżej pięciu notowań w ciągu dnia)
lub przez ograniczony okres próbny (wahający się z reguły od dwóch
tygodni do dwóch miesięcy), bądź też udostępnia za darmo - często
wystarczające niewielkiemu i okazjonalnemu inwestorowi - tzw.
notowania opóźnione, odzwierciedlające sytuację na giełdzie sprzed
kilkunastu minut. Wspomniane serwisy najczęściej ściśle
współpracują z firmami maklerskimi i oferują również możliwość
zdalnej gry na giełdzie (realizacji zleceń, kontroli aktualnego
stanu swojego rachunku oraz portfela akcji) za ich pośrednictwem.
Aktualne kursy giełdowe to oczywiście tylko drobna część informacji, jaka może być potrzebna w biznesie. Różnego rodzaju analizy ekonomiczne, raporty o sytuacji gospodarczej firm, zestawienia porównawcze różnych danych rynkowych i inne podobne opracowania tworzone przez firmy konsultingowe są bardzo poszukiwanym towarem. W Polsce dostarczaniem tego typu informacji do potencjalnych odbiorców via Internet zajmuje się firma Internet Securities, której serwer dostępny jest w sieci pod adresem http://www.securities.com.pl/. Informacje dostarczane przez Internet Securities pochodzą m.in. z takich źródeł, jak czasopisma: Rzeczpospolita, Nowa Europa, Gazeta Bankowa i inne, serwisy ekonomiczne agencji BOSS (która także obecna jest z własną ofertą w Internecie: http://www.atm.com.pl/COM/BOSS/boss.html) i innych agencji informacyjnych, raporty firm konsultingowych (wśród dokumentów oferowanych na serwerze Internet Securities jako przykłady znajduje się np. szczegółowa analiza sytuacji ekonomicznej krakowskiej firmy Krakchemia z marca tego roku), dane GUS, Ministerstwa Przekształceń Własnościowych i kilku wiodących polskich banków. Wiele zestawień finansowych oferowanych jest w postaci odpowiedniej do wykorzystania od razu w arkuszu kalkulacyjnym. Serwis Internet Securities jest oczywiście płatny, oferowane są jednakże bezpłatne dokumenty przykładowe pozwalające zorientować się w charakterze prezentowanej informacji.
Informacje prawne i polityczne to kolejna kategoria informacji niezbędnych w działalności firmy. Aczkolwiek Polska nie dorobiła się jeszcze pełnej bazy aktów prawnych dostępnej w Internecie (tak jak np. amerykański system Thomas: http://thomas.loc.gov/, zawierający wszystkie dokumenty związane z obradami Kongresu USA - nawet kolejne wersje dyskutowanych w Kongresie projektów ustaw!), w sieci obecne są serwery polskiego rządu (http://www.urm.gov.pl/ - chronologicznie pierwszy), Senatu (http://www.senat.gov.pl/) i Sejmu (http://www.sejm.gov.pl/), na których również można znaleźć trochę interesujących informacji.
Codzienne wiadomości agencyjne także bywają niejednokrotnie
źródłem informacji ważnych dla biznesmena. Od strony technicznej
udostępnienie depesz agencji prasowych, które i tak z natury
rzeczy przekazywane są drogą elektroniczną, w Internecie nie
stanowi żadnego problemu i niektóre agencje (np. UPI) korzystały z
tej możliwości już od dawna, rozsyłając swoje materiały do
subskrybentów za pomocą poczty elektronicznej lub podobnego
systemu znanego jako Usenet news (po polsku lansowana jest nazwa:
nowinki). Ostatnio wiodące agencje światowe (Reuter, Associated
Press ***) zaczęły udostępniać swój serwis bezpłatnie w ramach WWW.
Również Polska Agencja Prasowa oferuje swoje serwisy w Internecie
(http://www.pap.waw.pl/), jednakże są one płatne - bezpłatnie
dostępna jest tylko niewielka próbka. W Internecie dostępne są
także - bezpłatnie - pierwsze polskie gazety codzienne: lokalny
krakowski dodatek "Gazety Wyborczej" (gopher://gopher.cyf-kr.edu.pl/11/info_krakow/gazeta)
oraz "Życie Warszawy" (http://www.vol.it/EDICOLA/ZYCIE/ - nawiasem mówiąc, komputer ten znajduje się we
Włoszech ****), a z tygodników - angielskojęzyczny "The Warsaw Voice"
(http://www.contact.waw.pl/voice/index.html) - subskrypcja tego
ostatniego od października br. będzie płatna. *****
World Wide Web jest, jak widać, narzędziem pozyskiwania wielkiej ilości informacji. Ale WWW to także możliwość wystawienia przez firmę własnej "witryny" w Internecie, widocznej 24 godziny na dobę, z całego świata! Każda firma, która posiada już własny komputer - serwer, włączony w sposób ciągły do Internetu, może bez problemu uruchomić na nim oprogramowanie WWW. Czołowe firmy programistyczne prześcigają się obecnie w oferowaniu użytkownikom biznesowym gotowych pakietów oprogramowania (takich jak np. WebFORCE firmy Silicon Graphics), zawierających wszystko, co jest potrzebne do uruchomienia serwera WWW i tworzenia na nim własnych prezentacji w sposób łatwy i nie wymagający specjalistycznej wiedzy - nie tak jak za (wcale nie tak dawnych) czasów Internetu "akademickiego", gdy graficzną postać informacji prezentowanej przez serwer zapisywało się "ręcznie" w będącym podstawą WWW języku HTML. Oferowane są również usługi polegające na wynajmowaniu miejsca na dużych serwerach WWW firmom, które nie mają jeszcze własnych komputerów podłączonych do sieci non-stop. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby firma była "widoczna" w Internecie, toteż liczba firm posiadających swoje "witryny" w sieci rośnie gwałtownie; także i pierwsze polskie firmy zaczynają się pojawiać w WWW. Na początku były to prawie wyłącznie firmy komputerowe, ale obecnie mamy już w sieci wizytówki także przedstawicieli innych branż. Ich listę (acz nie całkiem kompletną) znaleźć można pod adresem http://wp.cnt.pl/Firmy/.
Wizytówka firmy w systemie WWW spełniać może wiele zadań. Przede wszystkim, jest ona trwającą non-stop promocją firmy, jej prezentacją dla potencjalnych klientów, jak również partnerów handlowych. Może ona zastąpić kosztowny druk informatorów, prospektów firmowych, które nie zawsze trafiają w odpowiednie ręce, a poza tym z reguły ich zapas kończy się wtedy, gdy byłyby najbardziej potrzebne. Przy tym w przypadku jakichkolwiek zmian (np. zmiana adresu, numerów telefonów) informacja na WWW może być natychmiast uaktualniona, a elastyczny mechanizm adresowania Internetu pozwala na to, że nawet gdy firma przeniesie swoją siedzibę do innego miasta, może być stale widoczna w sieci pod tym samym adresem. Firma może wykorzystać WWW do uwiarygodnienia swojego wizerunku, np. załączając na swojej "witrynie" WWW odnośnik do swoich wyników finansowych czy aktualnego kursu akcji. Witryna firmy może też zawierać odnośniki służące do kierowania zapytań i wszelkiej innej korespondencji do odpowiednich osób w firmie.
Regułą jest wykorzystanie firmowych witryn WWW do zamieszczenia katalogu produktów danej firmy bądź oferowanych usług, prezentacji możliwości tych produktów, np. danych technicznych w przypadku samochodów czy sprzętu elektronicznego. Wiele firm np. elektronicznych czy komputerowych umieszcza na swoich serwerach WWW cały zestaw odpowiednio powiązanych ze sobą dokumentów, tworzących system automatycznej pomocy technicznej dla użytkownika, w najbardziej typowych przypadkach eliminujący konieczność korzystania z firmowego serwisu czy pomocy telefonicznej (hotline). Popularne jest również umieszczanie na firmowym WWW ofert zatrudnienia w danej firmie.
Aby witryna firmy spełniła swoje zadanie, użytkownicy Internetu muszą o niej wiedzieć. Należy więc zadbać o to, aby istnienie swojej witryny zgłosić osobom i instytucjom utrzymującym katalogi informacji dostępnej w WWW. Istnieją specjalizowane katalogi poświęcone tylko witrynom firm, pełniące rolę swego rodzaju "skrzynki kontaktowej" biznesu - np. w USA jednym z takich katalogów jest CommerceNet (http://www.commerce.net/), a w Polsce wersję "mini" takiego katalogu stanowi adres podany powyżej. Istnieją też ogólne katalogi wszelkiej informacji dostępnej w sieci - największym i najczęściej odwiedzanym z nich jest Yahoo (http://www.yahoo.com/). Istnieją też serwery WWW poświęcone wymianie ogłoszeń i ofert biznesowych, a więc już prowadzeniu interesów sensu stricto - jednym z pierwszych polskich przykładów może tu być Bazar Środka Europy (http://www.pdi.lodz.pl/ces/index.html), znajdujący się na serwerze firmy PDI w Łodzi.
Prezentacje produktów firmy zamieszczone na jej serwerze WWW mogą skutecznie oddziaływać na wyobraźnię klientów, zachęcając ich do nabycia danego produktu. Aby nie dać entuzjazmowi klienta ostygnąć w drodze do sklepu, wiele firm wprowadza na swoje witryny WWW możliwość natychmiastowego zamówienia wybranego towaru. Do realizacji płatności przy tego typu zamówieniach najbardziej odpowiednia jest oczywiście karta kredytowa, stąd też klient jest proszony o podanie jej numeru. Gdy tylko transakcja zostanie potwierdzona przez centrum rozliczania kart kredytowych, towar jest natychmiast przygotowywany do wysyłki (albo, o ile akurat w firmie jest noc i nikt nie pracuje - pamiętajmy o różnicy czasu przy połączeniach np. z Europy do USA! - odpowiednia osoba zastaje nazajutrz rano w swojej poczcie elektronicznej zlecenie dokonania tejże wysyłki). Poza zakupami we własnych witrynach firm można ich dokonywać także w tzw. cybersklepach (cybermalls), sprzedających towary różnych producentów. Pierwsze próby w tym zakresie w Polsce podejmuje warszawska firma TERNET (http://www.ternet.pl/cgi-bin/svend/catalog), ale zapewne nieprędko jeszcze w Polsce będziemy mieli takie sieciowe supermarkety, jak Internet Shopping Network (http://www.internet.net/) czy Shopper's Advantage (http://www.netmarket.com/). Dziwnym trafem najpopularniejszym towarem oferowanym w tym systemie sprzedaży są płyty i kasety z muzyką - jednym z najatrakcyjniejszych sklepów jest tu firma CDnow! (http://cdnow.com/), mająca w ofercie ponad 165 tys. tytułów i wysyłająca płyty do 60 krajów świata - w tym także do Polski (warto zobaczyć jej witrynę, nawet jeżeli nie mamy ochoty nic kupować, z uwagi na bardzo atrakcyjne rozwiązanie graficzne).
Przy dokonywaniu transakcji poprzez Internet za pomocą kart kredytowych pojawia się pewne niebezpieczeństwo. Otóż istotą systemu płatności za pomocą kart kredytowych jest tajność numeru karty - zna go tylko sam zainteresowany oraz sprzedawca. Przesyłanie numeru karty kredytowej poprzez Internet grozi niebezpieczeństwem jego ujawnienia. Protokoły komunikacyjne Internetu praktycznie pozbawione są zabezpieczeń przed podsłuchem bądź też zafałszowaniem przesyłanej informacji. Co prawda pewnym (mimowolnym) zabezpieczeniem jest sam charakter sieci, którą przesyłane są jednocześnie "strzępki" najróżniejszych informacji i trudno z tej mieszaniny coś złożyć, ale odpowiednio uparty i zdolny włamywacz z właściwym oprogramowaniem byłby w stanie takiej sztuki dokonać. W celu uniknięcia tego niebezpieczeństwa stosuje się najrozmaitsze metody szyfrowania przesyłanej przez sieć informacji. Generalnie metody te opierają się na tzw. systemie kluczy publicznych (więcej na ten w referacie o bezpieczeństwie sieci) i zapewniają możliwość zarówno zaszyfrowania informacji tak, że nikt poza adresatem nie jest w stanie jej odczytać, jak również - co czasami (np. przy składaniu zamówień) jest nawet ważniejsze - "podpisanie" przesyłanej informacji elektronicznym podpisem, identyfikującym w sposób praktycznie niepodrabialny nadawcę wiadomości oraz zapewniającym niemożliwość jej zafałszowania. Dwa sposoby realizacji takiego szyfrowania w systemie WWW - znane pod nazwami S-HTTP i SSL - zostały wbudowane w programy przeglądarek WWW: Secure Mosaic i Netscape (popularność tego drugiego na rynku jest wielokrotnie większa; Secure Mosaic ma raczej charakter eksperymentalny). Programy te - pod warunkiem współpracy z odpowiednimi dla nich programami na serwerze - pozwalają na zaszyfrowanie przesyłanej przez WWW informacji o karcie kredytowej klienta tak, że odczytać ją może jedynie serwer firmy, w której dokonujemy zakupu. Jeszcze dalej poszli twórcy systemu o nazwie CyberCash: postanowili oni nie ufać nawet sprzedawcy i w systemie tym zaszyfrowana informacja o transakcji trafia poprzez sprzedawcę (który nie może jej rozszyfrować) wprost do centrum rozliczania kart kredytowych, skąd dopiero sprzedawca otrzymuje potwierdzenie zrealizowania transakcji. Na razie jednak zaledwie kilka firm w sieci Internet współpracuje z systemem CyberCash.
Konkurencyjne systemy szyfrowania numerów kart kredytowych pogodzi być może nieoczekiwanie inny system, znajdujący się obecnie w fazie testów - ecash, pozwalający na bezpośredni transfer pieniędzy przez sieć Internet. Użytkownicy systemu ecash muszą mieć konta w centralnym banku obsługującym system, skąd za pomocą specjalnego programu pobierają pieniądze (oczywiście przy zastosowaniu wszelkich kryptograficznych zabezpieczeń) w postaci elektronicznych "monet" wprost na dysk twardy swojego komputera. Napotkanie podczas pracy w WWW na serwis wymagający opłaty powoduje zgłoszenie się na ekranie użytkownika programu obsługującego system ecash z informacją o wysokości żądanej sumy. Zaakceptowanie płatności przez użytkownika powoduje przesłanie przez program ecash odpowiedniej liczby elektronicznych "monet" z naszego komputera wprost na konto bankowe sprzedawcy. Zastosowane wielorakie techniki zabezpieczeń zdają się czynić ten system całkowicie odpornym na fałszerstwa.
Niełatwo w tak krótkim referacie przedstawić wszystkie możliwości i aspekty wykorzystania Internetu w biznesie. Chciałbym na zakończenie tylko jeszcze nadmienić, że technologie wykorzystywane w Internecie mogą znaleźć znakomite zastosowanie również wewnątrz firmy - wewnątrzfirmowa poczta elektroniczna czy system informacyjny oparty na WWW mogą znakomicie usprawnić obieg informacji i efektywność pracy. Można także wykorzystać Internet jako "środek transportu" do połączenia ze sobą sieci lokalnych znajdujących się w różnych placówkach firmy, w ten sposób, że będą one "widziane" przez siebie nawzajem tak, jakby stanowiły jedną sieć. Jedno jest pewne. Ranga i rola Internetu w życiu codziennym - a co za tym idzie, także w biznesie - w najbliższych latach będzie niewątpliwie wzrastać. Aby mieć czas na zapoznanie się z tym nowym, potężnym narzędziem, warto zacząć już teraz.
W uzupełnieniu referatu został przygotowany przykładowy plik HTML
(WWW), zawierający zestaw przykładowych odnośników do zasobów w
Internecie interesujących dla biznesmenów. Plik ten jest dostępny
pod adresem http://www.wsp.krakow.pl/papers/konferen.html.
Powrót do wykazu artykułów o Internecie | Statystyka |