18 grudnia Jaroslaw Rafa opublikowal na tej liscie dotyczacy mnie tekst, ktorego przytoczyc teraz niestety nie moge, bo juz "spadl" z publikowanej listy. Moze p Rafa go ponowi dla tych, ktorzy go nie widzieli? Mam nadzieje, ze nie zwalnia mnie to z prawa opublikowania odpowiedzi. Oczywiscie zalaczam ogolne przeprosiny za opoznienie odpowiedzi, ale niestety nie stac mnie na codzienne sledzenie, co sie dzieje na wszystkich listach i czy mnie ktos gdzies akurat nie zaczepia. Natomiast zachowala mi sie w archiwum rowniez juz niedostepna zaczepka p. Danieli Baszkiewicz-Scott pod moim adresem - odpowiedz przesle "za chwile" wraz z tekstem oryginalnym. **************** Warszawa, 28.12.1996 Sz. P. Jaroslaw Rafa Polemika z tekstem "PISMAK o Internecie" z 18.12.1996, lista Dziennikarz Szanowny Panie Jaroslawie, Podjecie przez Pana polemiki z jednym z moich tekstow poczytuje sobie za osobisty sukces, bo podobno klase czlowieka ocenia się na podstawie klasy jego wrogow. Cenie Pana bowiem zarowno za kompetentne artykuly techniczne, które od czasu do czasu zamieszcza Pan w prasie komputerowej, jak tez za zdolnosc do posiadania wlasnych pogladow polaczona z odwaga ich gloszenia, czego dowodow dal Pan wiele - a ze się z nimi przewaznie nie zgadzam, jest sprawa osobna. Przechodzac do polemiki - dziwie się szczerze, ze nie dostrzegl Pan podstawowej oczywistosci, która stanowila punkt wyjscia mojego felietonu z Entera 11/96. Tej oczywistosci mianowicie, ze - chcemy czy nie chcemy - adres typu www.<nazwa_wlasna>.com stala się swoistym standardem i bardzo wielu ludzi, byc moze Pan tez, rozpoczyna szukanie informacji w WWW na temat np. jakiejs firmy czy kraju od zapuszczenia takiego wlasnie adresu. Wszystko jedno, jakie jest tego podloze - w sytuacji, gdy tego rodzaju klasa obiektow" w internecie już zaistniala, negowanie tego faktu jest tylko jalowym obrazaniem się na rzeczywistosc. Przyczyny sa oczywiste, jak sadze - domena USA jest najwieksza i najstarsza ze wszystkich, czerpiac stad przywilej poslugiwania się adresami bez identyfikatora kraju. Mozemy to lubic lub nie, nie jestesmy w stanie zanegowac. Zauwazanie realnych, obiektywnych faktow, ich badanie i opisywanie w sposob wolny od zbednych zalozen wstepnych to podstawa jakiejkolwiek metodologii poznawczej - moze Pan okreslac to mianem pismactwa, jesli nie boi się Pan smiesznosci. A jakiez to argumenty przywoluje Pan w polemice? Niestety, jest to tylko dosc nieuporzadkowana zbieranina przesadow, fobii i zwyklych glupstw - ich przyblizona analize przedstawiam ponizej. 1. Antyamerykanizm. I proszę mi nie mówić, że ograniczony amerykański biznesmen ma prawo nie wiedzieć tego wszystkiego, co tutaj powypisywa em, i dlatego może szukać pod "www.poland.com". Nie może! Jesli chce się uzywac jakiegos narzędzia - obojętnie jakiego - to ma się obowiazek posiasc ELEMENTARNA wiedzę o tym, jak się nim pos ugiwać." Owszem, kazdy prawo nie wiedziec, co mu się tylko zywnie podoba, nawet amerykanski biznesmen - byle na wlasna odpowiedzialnosc, oczywiscie. Do niedawna musielismy wiedziec caly szereg rzeczy, np. ze socjalizm jest formacja wyzsza niz wolny rynek. I skad Pan wzial tego amerykanskiego biznesmena? W moim tekscie go nie bylo (prawde mowic mowiac piszac to mialem na mysli jakichs skosnookich dzentelmenow). Niepokoi mnie tez Panski instynktowny antyamerykanizm, bo zyjemy w takim specyficznym kraju, w ktorym nienawisc do Ameryki przewaznie wystepuje w parze rusofilstwem. Poza tym, antyamerykanizm" w Polsce brzmi zaledwie groteskowo, ale nie zapominajmy ze jest to zjawisko tego samego gatunku, co antysemityzm, rasim, czy wreszcie antypolonizm, obecny tu i owdzie. 2. Ksenofobia. Fakt istnienia takich domen jak cytowane przez autora russia.com, japan.com i podobne niczego tu nie zmienia. Ci, którzy je stworzyli, dali tym samym dowód, że sa rownie ograniczeni, co hipotetyczny biznesmen z przedstawionej scenki. Dlaczego mamy ich nasladować?" A dlaczego nie? Jesli widzi Pan istotne ideologiczne powody (bo pragmatycznych na pewno Pan nie znajdzie), by zakazac uzywania adresu typu www...com do zamieszczania stron narodowych, to przynajmniej prosze je jakos wylozyc - trudniej bedzie przekonac ogol spolecznosci internetowej, ze to cos zdroznego. No i pala z marketingu, panie Jaroslawie. 3. Ideologizm ...Bo jedynie polaczeniem wszystkich tych cech naraz można t umaczyc chec traktowania SUWERENNYCH KRAJ W jak... firm komercyjnych dzialajacych w USA". Jedno zdanie, a trzy nonsensy: ů Nie ma tu niczyjej checi traktowania", bo strone html po prostu wynajmuje się na wlasne zyczenie, ů taki a nie inny adres nie jest zadnym dowodem, ze się tym tym lub owym, tak jak z adresu Warszawa, ul. Zabkowska 2/5" nie wynika, ze się jest menelem, ů przyjmuje Pan za oczywiste, ze w komercyjnosci tkwi jakies zlo, czy przynajmniej dyshonor. Dlaczego? 4. Zasciankowosc. ...że przecież każdy kraj podlaczony do Internetu (...) ma w asna domenę narodowa, która jest dwuliterowy, międzynarodowy skrót nazwy kraju wg norm ISO. I wszyscy tych domen bez żadnych zastrzeżeń uzywaja! A zatem jeżeli istnia by "oficjalny" polski serwer WWW (który niewatpliwie istnieć powinien - w tym autor artyku u ma ca kowita rację), to pod adresem www.polska.pl - albo po prostu www.pl, po co komplikowac? - a nie jakies tam www.poland.com". Przeciez www.pl nie wyklucza www.poland.com - czy mam Panu tlumaczyc, ze wystarczy u tych wrednych, ale lasych na pieniadze Amerykanow wykupic kilka bajtow dysku, by umiescic odsylacz? Zgoda, koncowka .PL brzmi dumnie. Maly test - czy potrafi Pan wymienic z pamieci koncowki ISO Uzbekistanu, Wybrzeza Kosci Sloniowej, Malezji i Paragwaju? Jesli tak, to gratuluje swietnej pamieci, ale ja nie potrafie a wraz ze mna 99% populacji. A wymienione kraje tez maja swoje zalety i ich dwuliterowe identyfikatory ISO tez brzmia dumnie. We wstepie do Panskiej wypowiedzi zawarl Pan dodatkowo ocene, iz moj tekst z Entera sprzed ok. roku pt. "Internet socjalistyczny" byl z jakichs powodow "nieslawny". Nie mam, co prawda, wiekszej ochoty na dalsze polemiki z Panem, ale zwracam uwage, ze jesli juz obrzuca sie kogos publicznie inwektywa, to przynajmniej wypada podac jakies uzasadnienie. Andrzej Horodenski a.horodenski@lupus.waw.pl