Dnia 1 Jan 97 o godz. 18:39, complex@pol.pl napisal(a): > >Niemniej jednak uwazam, i mam nadzieje > >ze Pan sie ze mna zgodzi, ze panstwo to jednak cos "wiecej i wyzej" niz > >jakas tam sobie firma. > Zdaje się, ze tu jest pogrzebany pies Panskiej alergii na Horodenskiego! > Otoz dla mnie "najwiecej i najwyzej" to czlowiek-obywatel; firma" - jako > przejaw wolnej obywatelskiej aktywnosci - sytuuje się tuz obok. Panstwo > - przynajmniej w sensie rzadu i administracji publicznej - to agendy wobec > obywatela uslugowe, a wiec w pewnym sensie nizsze . Zaraz, zaraz! Mowimy o swiatopogladzie, czy o prawie? Z Panskim swiatopogladem wyrazonym powyzej, co byc moze jest dla Pana zaskoczeniem, sie zgadzam, ale z punktu widzenia prawnego, i ze tak powiem, "topologicznego", panstwo *jest* usytuowane wyzej niz firmy, bo to w koncu firmy dzialaja w ramach prawa stanowionego przez panstwo, a nie odwrotnie, i zapewne sam Pan tez uzywa okreslen takich jak "firma polska", "firma rosyjska", ktore odzwierciedlaja *realnie istniejaca* relacje miedzy panstwem a firma. Firma *jest podzbiorem panstwa*, rozumianego jako ogol obywateli i instytucji w obrebie tego panstwa dzialajacych (bo tak ja rozumiem panstwo - jako organizacje, a nie jako wladze), czyz nie? A wiec "wiecej" jezeli chodzi o zasieg, i "wyzej" w hierarchii. Teraz mysle ze juz nie ma zadnych niedomowien. A Pan tu od razu jakies insynuacje typu: > Od "wiecej i wyzej" przydzielonego panstwu wyczuwam won socjalizmu, (dla > mnie wstretna, ale sporo osob ja lubi), bo to bardzo typowy element > lewicowej skali wartosci. Tak wiec jesli ktos ma przed oczami wizje strony > narodowej w sensie "wiecej i wyzej dla panstwa", czyli cos w rodzaju > fasadowego rozwiniecia hasel z pierwszomajowej trybuny, to rzeczywiscie moze > go razic koncowka .com. Naprawde to Panskie natretne upolitycznianie wszystkiego, i to bardzo naiwno-sterotypowe upolitycznianie, jest nie do zniesienia... To jest wlasciwe zrodlo mojej "alergii na Horodenskiego", a nie to co mi Pan tu imputuje. A koncowka .com mnie razi zupelnie z innych powodow - wytlumaczylem juz Panu po wielekroc, jakich. > Chyba po prostu rozni nas swiatopoglad, p. Jaroslawie - z tym naprawde mozna > zyc w czasach wolnych wyborow. Jezeli swiatopogladem nazwac rozna moja i Panska wizje ksztaltu Internetu, i rozne podejscie do dokumentow RFC (przyznam, ze czasami trzymam sie ich moze az nazbyt przesadnie, a z drugiej strony dla Pana przypuszczalnie nie maja one zadnego znaczenia), to zgodze sie z Panskim stwierdzeniem. Pamietajmy jednak, ze caly ten Internet trzyma sie kupy tylko dzieki powszechnej akceptacji RFC i stosowaniu sie do nich. I czasami taka jak moja "RFC-owa ortodoksja" i walka z tymi, ktorzy chcieliby tworzyc wlasne pseudostandardy, pozwala cos rzeczywiscie osiagnac - tak jak chociazby ostatnia sprawa powszechnej akceptacji ISO 8859-2 jako kodowania polskich liter w Sieci. Gdyby nie maniackie, do znudzenia wrecz, powtarzanie przez niektorych "ortodoksow" gdzie sie da i komu sie da: ISO, ISO, ISO... - to pewnie do tej pory mielibysmy balagan. > Ja mialem na mysli strone narodowa o postaci > autoryzowanego lecz calkiem zwyczajnego informatora dla zwyklego czlowieka - > gdzie warto pojechac, ile co kosztuje, z kim i gdzie mozna ubic interes, > czego lepiej unikac, kto jest kim, etc. plus garsc podstawowych informacji > politycznych i historycznych - przy takiej koncepcji .com absolutnie nie > przeszkadza. W odpowiedzi na to zacytuje Panu jeden list z dyskusji nad Panskim artykulem na liscie "polip". Byc moze nie ma Pan czasu na czytanie, jak to sie Pan wyrazil, "dziesiatkow list dyskusyjnych" (czy jakos tak), ale te jedna liste naprawde warto czytac (ja tez nie mam czasu i jest to obecnie *jedyna* lista, na ktora jestem zapisany - na inne czasami (bardzo rzadko) zagladam przez news). Grupuje ona najznamienitszych "starych wyjadaczy" polskiego Internetu, i jezeli ktos chce sie czegos o Internecie dowiedziec to wlasnie tam ("skad ta mlodziez sie tego uczy..." ;-)). Wystarczy czytac te jedna liste by byc na biezaco ze wszystkim co sie dzieje w Sieci. Otoz wiele osob na tej liscie poparlo moje stanowisko (byly tez i glosy przeciwne, oczywiscie), ale jedna z tych osob znalazla kompromisowe rozwiazanie, ktore Panu z prawdziwa przyjemnoscia przekazuje :-)))) > Nawet ortodoksi :->>> (przynajmniej ja) mogą się zgodzić na zastosowanie > domeny poland.com, pod warunkiem, że będzie ona służyła dokładnie do tego, > co wynika z nazwy: prowadzona przez działającą w USA firmę komercyjną > informacja o Polsce. Absolutnym nieporozumieniem byłoby natomiast używanie > takiej domeny przez Polskie instytucje publiczne. > > Bronek Kozicki I to jest faktycznie chyba najsensowniejsze (jedyne sensowne ;-)) rozwiazanie calej sprawy. I nie moge sobie jeszcze odmowic (przepraszam...) cytatu dotyczacego "oczywistosci" szukania informacji pod www.*.com: > Zrobiłem mini ankietę wśród czworga kolegów z pracy. Żadne z nich nie jest > z wykształcenia informatykiem; z Internetu korzystają praktycznie na > codzień (WWW, e-mail, listy dyskusyjne, news). Zadałem im pytanie: gdzie > zacząłbyś/zaczęłabyś szukać informacji o Paragwaju. Odpowiedzi: > 4*Altavista, 1* Yahoo, 1*inne wyszukiwarki. www.paraguay.com byłoby ostatnim > ich pomysłem. > > Pozdrowienia, > Michał Rolka > Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Takze! Pozdrowienia, Jaroslaw Rafa raj@inf.wsp.krakow.pl