Raj dla piratów czy rewolucja w Internecie? (1)

Cała prawda o Napsterze

Artykuł, którego pierwszą część macie Państwo przed sobą, przedstawia nowy typ aplikacji internetowych, które pojawiły się stosunkowo niedawno i niemal od razu wywołały ogromną sensację i kontrowersje, z procesami sądowymi włącznie. Jedni widzą w nich diaboliczne narzędzia łamania prawa, tworzące raj dla niemal bezkarnego piractwa; inni przełomową technologię internetową, mogącą zrewolucjonizować obecny obraz Sieci. W niniejszym tekście staram się przedstawić obecną sytuację w tym zakresie.

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem program o nazwie Napster, przed oczami stanęły mi wspomnienia z czasów szkolnych, kilkanaście lat temu. Jedną z ulubionych rozrywek szczęśliwych posiadaczy magnetofonów (a nie był to jeszcze wtedy sprzęt tak bardzo powszechny) było wówczas wzajemne wymienianie się nagraniami. Kolega lub koleżanka odwiedzał(a) drugiego kolegę ze swoim magnetofonem i stertą taśm pod pachą, magnetofony łączyło się kabelkiem i przegrywało nawzajem piosenki. Była to praktycznie - poza radiem, z którego się owe piosenki nagrywało - jedyna metoda "dystrybucji" muzyki, jako że rynek płytowy praktycznie nie istniał. A przy okazji w trakcie nagrywania można było sobie miło pogawędzić (zwłaszcza z ładną koleżanką...) i w ogóle przyjemnie spędzić czas, przez co spotkania takie stawały się podwójnie atrakcyjne.

Fani muzyki rzecz jasna wciąż wymieniają się nagraniami, ale nie ma już w tym owej dawnej atmosfery. W dobie powszechnej dostępności płyt i nowoczesnego sprzętu audio, płyty i kasety pożycza się od znajomych i kopiuje w zaciszu domowym na dwukasetowym magnetofonie czy nagrywarce CD, wykonując rownocześnie inne zajęcia. Wydawałoby się, że opisywany wyżej swoisty rytuał wymiany nagrań należy już całkowicie do przeszłości. Tymczasem nieoczekiwanie powraca - za sprawą właśnie wspomnianego wcześniej Napstera. Aczkolwiek większość jego użytkowników z racji wieku nawet nie ma pojęcia o tym, że już kiedyś coś takiego było...

I za to właśnie Napster od razu zaskarbił sobie moją sympatię, choć sam nigdy nie połknąłem bakcyla MP3 i nie pasjonuje mnie słuchanie muzyki w tej postaci. Program ten bowiem jest swoistą wirtualną giełdą nagrań, umożliwiającą tysiącom użytkowników Internetu niesłychanie łatwe wymienianie się posiadanymi na dyskach swoich komputerów plikami muzycznymi w formacie MP3 - zupełnie tak, jak kiedyś wymieniało się nagraniami na taśmach, tylko na nieporównanie większą skalę...

Jak działa Napster

Podobno wszystkie genialne pomysły są proste. Idea Napstera wydaje się tak prosta - gdy już została zrealizowana - że aż dziw bierze, iż nikt nie wymyślił tego wcześniej. Napster (w oryginale program przeznaczony dla systemu Windows 9x, aczkolwiek powstały jego liczne klony dla innych systemów - zob. dalej) udostępnia pliki MP3, znajdujące się na dysku komputera każdego z jego użytkowników, dosłownie całemu światu: możemy w każdej chwili przeszukać zasoby muzyczne wszystkich innych użytkowników Napstera będących w danym momencie on-line, a po otrzymaniu wyników wyszukiwania - pobrać dowolny ze znalezionych plików bezpośrednio z komputera użytkownika, który go posiada. To jedna strona działania Napstera: drugą jest to, że również i z naszego dysku każdy w każdej chwili - dopóki mamy uruchomionego Napstera - może "ściągać" pliki. Coś dajemy i coś otrzymujemy w zamian. To jedna z cech Napstera, która stanowi o tworzeniu się wokół niego specyficznej społeczności użytkowników, podobnie jak wokół usług takich jak IRC, czy ICQ - aplikacji, która kilka lat temu przeżyła podobny boom popularności co obecnie Napster.

Oczywiście tych pozostałych użytkowników Napstera trzeba jakoś odnajdywać w sieci. Napster wykorzystuje tu technikę podobną do wspomnianego już ICQ, czy programów do telefonii internetowej takich jak np. NetMeeting. Przy pierwszym uruchomieniu programu użytkownik musi zarejestrować się na centralnym serwerze prowadzonym przez firmę Napster Inc. (http://www.napster.com/), wybierając dowolny, niepowtarzalny identyfikator (nick), którego będzie używał. Nie ma prostej możliwości zmiany raz wybranego nicka, nawet po odinstalowaniu i ponownym zainstalowaniu programu (identyfikator zapamiętywany jest w rejestrze Windows) - najwyraźniej utrudnienie to zostało wprowadzone do programu celowo, aby uniknąć ciągłego zmieniania nicków i posługiwania się wieloma identyfikatorami przez tę samą osobę, jak to ma miejsce np. na IRC.

Używając wybranego identyfikatora, przy każdorazowym uruchomieniu program loguje się do jednego z kilku serwerów firmy Napster i przesyła do niego wykaz aktualnie posiadanych na dysku - w katalogach wybranych przez użytkownika do udostępniania - plików MP3. Dzięki temu możliwe jest realizowanie przez serwer wyszukiwania. W odróżnieniu od np. wyszukiwania stron WWW dokonywanego przez typowe wyszukiwarki internetowe, gdzie często trafiają się odsyłacze do już nieistniejących stron, serwer Napstera realizuje wyszukiwanie w czasie rzeczywistym: każdy odnaleziony plik na pewno w danym momencie jest dostępny u kogoś na dysku (choć może zdarzyć się, że zanim zaczniemy go pobierać - albo w trakcie transmisji - użytkownik posiadający plik wyloguje się z sieci i plik przestanie być dostępny). Odszukane pliki opatrywane są na liście wyników (zob. rys.1) identyfikatorem użytkownika, na którego dysku się znajdują, opcjonalną informacją o szybkości łącza owego użytkownika (jeżeli wpisał on tę informację w konfiguracji swojego programu, co jest zalecane) oraz czasem przebiegu pakietu danych do jego komputera (ping). Te dwie ostatnie informacje pozwalają z grubsza oszacować szybkość transmisji pliku, gdybyśmy go chcieli ściągnąć - choć jeszcze lepszą informacją, zwłaszcza w polskich warunkach, byłby procent strat pakietów na trasie od nas do danego użytkownika, jako że przy dużych stratach pakietów po drodze nawet szybkie łącze nie zapewnia wysokiej prędkości transmsiji.

Podwójne kliknięcie na pliku, który nas interesuje, uruchamia jego ściąganie. Transmisja pliku odbywa się już bez pośrednictwa serwera; serwer przesyła naszemu programowi adres IP komputera użytkownika posiadającego plik i połączenie nawiązywane jest bezpośrednio między tymi dwoma komputerami (przypomina to IRC-owe połączenia DCC). Możemy zainicjować pobieranie dowolnej liczby plików; jeżeli będzie ich więcej, niż Napster może ściągać równocześnie (liczbę jednoczesnych połączeń możemy skonfigurować w opcjach programu), żądania zostaną ustawione w kolejkę i będą wykonywane w miarę ukończenia transmisji poprzednich plików. Trzeba tu zaznaczyć, że transmisje plików za pomocą Napstera są bardzo stabilne i nawet przy bardzo niskich prędkościach nie urywają się. Nie zdarzają się tu prawie time-outy będące zmorą przeglądarek WWW: dopóki Napster "wie", że docelowy komputer jest on-line, dopóty kontynuuje próby pobierania danych, i z reguły większość plików jest pomyślnie ściągana w całości. Oczywiście transmisja może się urwać - jak już wspomniałem - gdy użytkownik, od którego pobieramy plik, wyloguje się z sieci, ale na to już nie ma rady...

Postęp transmisji możemy obserwować na jednym z ekranów programu (Transfer - rys.2); na tym samym ekranie, w jego dolnej części, wyświetlane są pliki, które inni użytkownicy pobierają od nas. Napster wyposażony jest także we wbudowany odtwarzacz plików MP3 (niepotrzebne jest zatem posiadanie dodatkowych odtwarzaczy, takich jak np. Winamp), przy użyciu którego możemy słuchać plików MP3 zarówno już posiadanych na dysku, jak i właśnie ściąganych z sieci. Możemy zainicjować pobieranie pliku i w chwilę później rozpocząć jego odtwarzanie - przy dobrej prędkości transmisji plik może ściągnąć się w całości, zanim odtwarzanie się zakończy. Odtwarzacz ten znajduje się na ekranie "Library" (rys.3), prezentującym całą kolekcję posiadanych na dysku (i udostępnianych innym użytkownikom Napstera) plików MP3. Jedyna uwaga, którą w tym momencie można mieć do autora programu, to fakt, że w programie mającym imponujące możliwości wyszukiwania plików na dyskach odległych komputerów brak jakiejkolwiek możliwości przeszukiwania zasobów lokalnych - ręczne przeglądanie na ekranie "Library" listy kilkuset zawartych na dysku utworów w poszukiwaniu tego, którego chce się akurat posłuchać, nie jest raczej zbyt wygodne...

Napster zawiera również funkcję chat (rys.4), wzorowaną po trosze na IRC. Dostępne na serwerze Napstera kanały rozmów poświęcone są poszczególnym rodzajom muzyki; miłośnicy określonego gatunku mogą zatem dyskutować ze sobą na temat swojej ulubionej muzyki w trakcie wymieniania się utworami. Kanały mają swoich moderatorów, którzy - nieco podobnie jak w IRC - za niewłaściwe zachowanie mogą wyrzucić użytkownika z kanału (tu nazywa się to muzzle, czyli "nałożenie kagańca") lub nawet całkowicie odłączyć od serwera (kill). Napster ma także wbudowany (możliwy do wyłączenia) filtr, który eliminuje z konwersacji wyrazy uznane za nieprzyzwoite (rzecz jasna w języku angielskim). Prócz komunikacji poprzez chat można także wysłać krótką wiadomość bezpośrednio na ekran (tzw. instant message) dowolnemu użytkownikowi - podobnie jak w ICQ. Opcja ta jest dostępna m.in. na ekranie z wynikami wyszukiwania utworów, umożliwiając np. wysłanie komunikatu użytkownikowi, od którego mamy zamiar ściągać pliki.

Możnaby więc jednym zdaniem podsumować opis Napstera: program prosty, przyjemny w obsłudze, niewielki, a za to bardzo użyteczny. Wszystko wyglądałoby rewelacyjnie, gdyby nie fakt, że program ten w przytłaczającej większości swoich zastosowań używany jest do łamania prawa. Tylko bowiem drobny ułamek procenta wszystkich plików MP3 znajdujących się "w obrocie" to nagrania nie obwarowane prawami autorskimi, lub takie, co do których posiadacz praw autorskich zgodził się na swobodne kopiowanie. W przypadku lwiej ich części kopiowanie jest zabronione - czy się nam to podoba, czy nie. O ile opisywane na wstępie przegrywanie taśm od kolegi można przy dobrej woli uznać za mieszczące się w granicach tzw. dozwolonego użytku utworu, o tyle kopiowanie na masową skalę, od osób nam nieznanych, a w szczególności udostępnianie nagrań do takiego kopiowania - co przecież jest warunkiem funkcjonowania takich systemów jak Napster - bez wątpienia granice owe przekracza. Naturalnie prawnicy nie pozwolili firmie Napster ani użytkownikom jej produktu o tym zapomnieć...

Sądowe boje

Autor Napstera, dziewiętnastolatek Shawn Fanning, jeszcze w maju ubiegłego roku był studentem pierwszego roku informatyki Northeastern University w Bostonie. Spędzał wiele czasu na IRC, gdzie zaprzyjaźnił się z dwoma nieco starszymi od niego studentami, wymieniającymi poprzez Internet (za pośrednictwem IRC właśnie) pliki MP3. Ich trudności w znalezieniu plików z poszukiwanymi nagraniami zainspirowały go do stworzenia narzędzia, które ułatwiłoby amatorom cyfrowo zapisanej muzyki odszukiwanie i wymianę upragnionych plików. Pracując dzień i noc przez kilka miesięcy, napisał swój pierwszy w życiu program dla Windows, który od swojego IRC-owego nicka, a zarazem przezwiska jeszcze z czasów szkolnych, nazwał "Napster".

Sukces programu, udostępnionego publicznie w Internecie po raz pierwszy w sierpniu 1999 r., był tak ogromny, że za radą swojego wujka oraz jednego z IRC-owych przyjaciół Fanning zdecydował się porzucić studia i założyć firmę, w której mógłby poświęcić się wyłącznie rozwijaniu swojego produktu. Nowa firma wzbudziła żywe zainteresowanie inwestorów i zdołała już otrzymać od nich kilka milionów dolarów, gdy z początkiem grudnia 1999 r. stała się celem procesu sądowego, wytoczonego przez RIAA (Recording Industry Association of America - Związek Amerykańskich Producentów Płytowych). W dotychczas nierozstrzygniętym procesie RIAA domaga się zakazania działalności firmy, motywując to faktem, iż propaguje ona i wspiera piractwo muzyczne w Internecie. Firmy nie można wprawdzie oskarżyć wprost o łamanie prawa autorskiego - jako że na jej serwerach nie są bezpośrednio przechowywane ani transmitowane przez nie żadne utwory muzyczne - RIAA utrzymuje jednak, iż winna jest ona świadomego stworzenia i rozpowszechniania narzędzia służącego do łamania prawa. Napster z kolei broni się stwierdzeniem, iż intencją firmy jest respektowanie prawa autorskiego; zarówno na witrynie WWW, z której można pobrać program, jak i w samym programie znajdują się ostrzeżenia, iż używanie go do kopiowania utworów objętych prawem autorskim jest karalne. Przestrzeganie prawa jest obowiązkiem użytkowników programu - firma nie może odpowiadać za ich nielegalne postępowanie. Napster może mieć przecież szereg legalnych zastosowań - np. do rozpowszechniania własnej muzyki przez nieznane, amatorskie zespoły, które nie mają pieniędzy na nagranie płyty i promocję, a tą drogą mogą zyskać popularność (skądinąd sam autor Napstera jest muzykiem-amatorem).

Do walki RIAA z Napsterem przyłączył się w kwietniu tego roku heavy-metalowy zespół Metallica oraz rapowy artysta Dr. Dre. Wytoczyli oni niezależne procesy przeciwko firmie Napster, a także doprowadzili do zablokowania kont wielu tysięcy użytkowników programu, którzy - wedle ich twierdzeń - nielegalnie kopiowali ich utwory. Zgodnie z nową amerykańską ustawą o prawie autorskim (Digital Millenium Copyright Act) dostawca usług internetowych, na którego serwerze znaleziono nielegalnie skopiowane materiały lub odsyłacze do nich, musi na żądanie właściciela praw autorskich usunąć wskazaną zawartość z serwera i/lub zablokować konto użytkownika, który dopuścił się naruszenia praw autorskich. Opierając się na tym prawie, Metallica przedstawiła firmie Napster listę ponad 300 tysięcy nicków użytkowników, którzy - zdaniem zespołu - zostali "przyłapani" na nielegalnym kopiowaniu jego utworów. Firmie nie pozostało nic innego, jak tylko zablokować konta owych użytkowników. Około 30 tysięcy spośród nich odzyskało jednak swoje konta w przewidzianym przez prawo trybie sprzeciwu (jeżeli użytkownik, któremu zablokowano konto, wystosuje oficjalny sprzeciw, uważając iż jego konto zostało zablokowane niesłusznie, właściciel praw autorskich musi mu wytoczyć indywidualny proces; jeżeli tego nie zrobi, użytkownik ma prawo do reaktywacji swojego konta). Pozostała większość posłużyła się sztuczką techniczną, rychło opublikowaną przez sprytnych programistów na niezależnych od firmy stronach WWW, pozwalającą ominąć nakładane przez program ograniczenie uniemożliwiające zmianę nicka i założyć sobie w systemie nowe konto. Powstały także kompatybilne z Napsterem serwery niezależne od firmy Napster (więcej o nich piszę dalej), do których mogli się logować użytkownicy programu, a na których oczywiście żadnych blokad nie było...

Napstera nie lubią także amerykańskie uniwersytety, i to z dwu powodów. Pierwszy z nich odkryli administratorzy uczelnianych sieci, analizując przyczyny nagłego "zatykania się" ich łączy do Internetu. Okazało się, że od 10 do nawet 60 procent całego ruchu w sieci stanowił ruch generowany przez Napstera! Studenci, mający dostęp do Internetu w akademikach, pozostawiali na noc komputery z uruchomionym programem. Obecność w uczelnianej sieci kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset nieprzewidzianych komputerów, z których użytkownicy z zewnątrz mogli ściągać pliki, powodowała całkowite "zatkanie" uczelnianego łącza ze światem! Administratorzy zaczęli więc blokować możliwość korzystania z Napstera - poprzez blokowanie połączeń z adresami serwerów firmy, do których program zawsze musi się zalogować - ze względów technicznych, aby przywrócić "drożność" sieci.

Drugi powód uniwersytetom do nielubienia Napstera dała wspomniana już Metallica, która pozywając do sądu firmę Napster dołączyła do pozwu także trzy duże amerykańskie uczelnie, których studenci - według zespołu - dopuszczali się nielegalnego kopiowania. Choć wydaje się absurdalne, aby uniwersytet miał odpowiadać sądownie za wyczyny swoich studentów - bo niby dlaczego? - "dla świętego spokoju" pozwane uczelnie zdecydowały się zakazać używania Napstera w swoich sieciach, w zamian za co Metallica zrezygnowała z procesowania się z nimi. W ich ślady profilaktycznie poszło wiele innych uczelni, aby zawczasu uniknąć ewentualnej groźby procesów. Obecnie ponad 120 uniwersytetów w USA zakazuje używania Napstera w sieciach uczelnianych. W niczym to jednak nie przeszkodziło gwałtownemu wzrostowi liczby użytkowników programu - według firmy Napster, ich liczba wzrasta o 5 do 25 procent dziennie (!) i w marcu br. osiągnęła 5 milionów.

Intensyfikacja sądowych ataków przeciwko firmie Napster wydaje się jednak w tej chwili być całkowicie bezskuteczna i bezcelowa. To, czy Napster przetrwa na rynku, czy nie, nie ma już w chwili obecnej żadnego znaczenia dla nikogo, poza rzecz jasna samą zainteresowaną firmą. Napster był kamyczkiem, który wywołał lawinę: obecnie dostępny jest cały szereg aplikacji działających na analogicznej zasadzie. Nawet jeżeli w wyniku procesu sąd nakaże zamknięcie serwerów firmy Napster, użytkownicy "przerzucą się" na inny program; jeżeli i ten w jakiś sposób zostanie zablokowany, użyją trzeciego, czwartego itd... Są wśród "napsteropodobnych" aplikacji takie, które nie mają centralnych serwerów i nie są przez nikogo zarządzane - nie ma więc ani kogo pozywać do sądu, ani czego blokować... Technologii nie da się powstrzymać - jak zauważają autorzy wielu artykułów na temat Napstera.

Nie tylko Napster

Abstrahując od faktu, że oryginalny Napster przeznaczony jest wyłącznie do wymiany plików MP3, sama idea może znaleźć zastosowanie do wymiany w podobny sposób dowolnych danych - niekoniecznie w ogóle mających postać plików. W sieciowych serwisach informacyjnych pojawiły się np. informacje o tym, że niektóre biblioteki amerykańskie planują stworzenie systemu do obsługi wypożyczeń międzybibliotecznych opartego na idei Napstera. Mamy do czynienia de facto z nową usługą internetową, o potencjalnie bardzo dużych możliwościach.

Internetowe środowisko programistów szybko dostrzegło ten potencjał. Dostrzegło też niedogodności płynące z faktu, iż program dostępny jest tylko dla Windows, a serwery znajdują się pod kontrolą jednej firmy. Pracowici programiści szczegółowo przeanalizowali protokół używany przez Napstera i opublikowali wyniki swoich badań na stronach WWW. Jak z rękawa posypały się klony Napstera. Amster, Crapster, Gnap, Jnapster, Macster, Rapster - to tylko część z obszernej listy programów kompatybilnych z Napsterem, działających na rozmaitych platformach, począwszy od Amigi, poprzez BeOS, Linuxa, Macintosha po OS/2. Część programów napisana jest w Javie, przez co może działać w dowolnym systemie operacyjnym wyposażonym w maszynę wirtualną tego języka (rys.5). Niektóre z tych klonów mają co prawda jedynie połowiczną funkcjonalność - umożliwiają bowiem tylko ściąganie plików od innych użytkowników, a nie udostępniają własnych plików innym, są jednakże i programy w pełni odpowiadające funkcjonalnością oryginałowi, a nawet go przewyższające. Większość programów tworzona jest na zasadzie open-source, z ogólnie dostępnym kodem źródłowym, stąd też cały czas intensywnie się one rozwijają i dodawane są nowe funkcje. Pełny wykaz aplikacji kompatybilnych z Napsterem znaleźć można na stronie WWW o adresie http://opennap.sourceforge.net/. Dostępny jest tam nawet interfejs WWW do Napstera, umożliwiający ściąganie plików za pomocą dowolnej przeglądarki WWW (oczywiście udostępnianie jest w tym przypadku wykluczone ze względów technicznych) - http://webnap.sourceforge.net/. Można z niego skorzystać zarówno bezpośrednio pod podanym adresem, jak i ściągnąć stamtąd wersje źródłowe skryptów, napisanych w języku PHP3, i umieścić je na dowolnym serwerze WWW obsługującym ten język, uzyskując w ten sposób własną bramkę Napster-WWW.

Powstało również tworzone na zasadach open-source oprogramowanie serwera kompatybilnego z Napsterem, dzięki czemu stało się możliwe uruchomienie - wspomnianych już wcześniej - alternatywnych serwerów, niezależnych od firmy Napster. W odróżnieniu od oryginalnych serwerów Napstera, oprogramowanie OpenNap umożliwia łączenie serwerów w sieci (podobnie jak w IRC), dzięki czemu użytkownicy zalogowani do różnych serwerów "widzą" się nawzajem - w przypadku oryginalnych serwerów, użytkownik zalogowany do danego (przypadkowo wybieranego) serwera "widzi" jedynie użytkowników na tym samym serwerze. Najbardziej popularną siecią takich alternatywnych serwerów jest obecnie Mynapster.com. Jako że oryginalny Napster nie umożliwia połączenia się z innymi serwerami niż firmowe, rychło powstała specjalna aplikacja - Napigator - umożliwiająca dowolny wybór serwera w Napsterze. Inną nakładką na oryginalnego Napstera jest program Wrapster, pozwalający na wymienianie przy pomocy Napstera plików dowolnego typu, a nie tylko MP3, nie zyskał on sobie jednak wielkiej popularności. Wszystkie te programy znaleźć można również na wspomnianej stronie http://opennap.sourceforge.net/.

To jednak jeszcze nie wszystko. Opierając się na idei Napstera, wielu programistów zaczęło tworzyć alternatywne aplikacje służące do wymiany plików (odsyłacze do nich możemy również znaleźć na wspomnianej wyżej stronie). Oprócz Napstera mamy więc np. takie programy jak Hotline, CuteMX, Scour Exchange, IMesh i inne - umożliwiające już nie tylko wymianę plików MP3, ale zupełnie dowolnego typu. Najciekawszą jednak ze wszystkich "napsteropodobnych" aplikacji, która przykuła uwagę nie tylko fanów muzyki, piratów i hackerów, ale również poważnych specjalistów od protokołów i technologii internetowych, jest Gnutella. O niej jednak napiszę więcej w następnej części artykułu.


Jarosław Rafa 2000. Tekst udostępniony na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych). Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co to oznacza i co możesz z tym tekstem zrobić. W razie jakichkolwiek wątpliwości licencyjnych bądź w celu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wykraczające poza warunki licencji proszę o kontakt e-mailem: raj@ap.krakow.pl.

Wersja HTML opracowana 14.07.2000.


Powrót do wykazu artykułów o Internecie Statystyka