Wang jest posiadaczem zgłoszonego w 1983 roku patentu na system "wideotekstu", który to patent dotyczy - upraszczając zagmatwany język prawniczy - urządzeń pozwalających na wyświetlanie na lokalnym ekranie zakodowanych cyfrowo "ramek" informacji, odbieranych z centralnego serwera (lub wielu takich serwerów) poprzez sieć telekomunikacyjną, a także zapamiętywanie odebranych "ramek" na lokalnym dysku z możliwością późniejszego ponownego wyświetlenia, jak również ich drukowanie. Jeżeli przyjąć - do czego najwyraźniej zmierza firma Wang - że opis ten obejmuje również przeglądarki WWW, to oznaczałoby to, iż nie tylko Netscape Navigator, ale w ogóle wszystkie przeglądarki WWW (a także poprzednika tego systemu - gophera) są nielegalne: opisane powyżej czynności są przecież podstawą funkcjonowania każdej takiej przeglądarki! Wytaczając proces Netscape, Wang zatem wytacza go niejako całemu Internetowi...
Oprócz tej ogólnej koncepcji, Wang wskazuje na szereg rozwiązań szczegółowych, które rzekomo naruszać ma przeglądarka Netscape'a (a w istocie każda przeglądarka WWW). Jedną z nich jest możliwość zapamiętywania na lokalnym dysku unikalnych identyfikatorów określonych "ramek" informacji i opatrywania ich słowami kluczowymi, pozwalającymi na ponowne pobranie z serwera i wyświetlenie ramki poprzez wskazanie kursorem słowa kluczowego w odpowiednim menu. Jeżeli poprzez unikalne identyfikatory "ramek" informacji rozumieć będziemy adresy URL stron WWW, powyższe zdanie opisuje ni mniej ni więcej, tylko system "zakładek" (bookmarks), obecny praktycznie w każdej przeglądarce. Kolejne roszczenie firmy Wang dotyczy zapamiętywania "ramek" na dysku - i ich ponownego wyświetlania - z możliwością układania ich w strukturę katalogów, i wyboru, w którym katalogu dana "ramka" ma być zapisana, poprzez wybór z menu lub wpisanie nazwy; okienko "Save As" w przeglądarce jawi się jak żywe... Wang rości sobie też prawa do możliwości opatrywania zapamiętywanych na dysku "ramek" "nagłówkami", informującymi o typie zawartości danej "ramki", i późniejszego wykorzystywania tych "nagłówków" do wyboru odpowiedniego sposobu dekodowania treści "ramki" podczas jej wyświetlania (w przypadku przeglądarek funkcję owych "nagłówków" spełniają rozszerzenia nazw plików). Nie wspominając już o takich "drobiazgach", jak... sam język HTML (dekodowanie odbieranego ciągu bajtów wg określonego protokołu, w którym określonym sekwencjom bajtów przypisane są określone działania do wykonania; w szczególności wyświetlenie znaku odpowiadającego danemu bajtowi bądź zmiana atrybutów wizualnych wyświetlanej informacji) i fakt jego niezależności od sprzętowych procedur wyświetlania na ekranie.
Przyjmując zatem punkt widzenia prawników Wanga, prawa patentowe tej firmy powinien naruszać nie tylko Netscape Navigator, ale w ogóle każda przeglądarka WWW czy gophera, co więcej - również oprogramowanie służące do korzystania z wszelkich komercyjnych serwisów on-line, takich jak np. America OnLine czy Prodigy; a także programy komunikacyjne, takie jak choćby zwykły Terminal z Windows, używane do łączenia się z BBS-ami (nota bene, wiele tego typu programów było w powszechnym użyciu jeszcze przed zgłoszeniem przez Wanga patentu w 1983 r., który to fakt Netscape chce wykorzystać do wykazania nieważności tego patentu). Wang powinien zatem zaskarżyć twórców wszystkich tych programów, w tym historycznej przeglądarki WWW NCSA Mosaic, na której oparte są zarówno Netscape Navigator, jak i MS Internet Explorer. Tymczasem zdecydował się zaskarżyć akurat Netscape, i to po kilku latach trwania rzekomego naruszenia swoich praw - czy tak wiele czasu było potrzeba, aby owo naruszenie odkryć?
Całą sprawę można byłoby uznać za podobne dziwactwo, co uporczywe dochodzenie kilka lat temu przez firmę Xerox swoich praw do zasady sterowania komputerem przy użyciu myszy i okienek, gdyby nie jeden "drobny" fakt: firma Wang od 1995 r. związana jest umową partnerską z Microsoftem, opracowując dla tego ostatniego technologie sieciowe. W świetle niedawnego upublicznienia przez Netscape kodu swojej przeglądarki WWW fakt wytoczenia procesu akurat tej firmie i akurat teraz zaczyna nabierać zupełnie innego wyrazu. Jednoznacznie skomentowali to twórcy przeglądarki Netscape'a, umieszczając na serwerze www.mozilla.org pod nagłówkiem informującym o procesie wytoczonym przez Wanga autentyczny banner reklamujący porozumienie Wanga z Microsoftem, a pod spodem tekst: "Och, teraz rozumiemy..."
Cóż, miejmy nadzieję, że i tym razem zdrowy rozsądek zwycięży, i próba zawracania, na przekór użytkownikom, biegu Internetowej historii - niezależnie od tego, jakie były w rzeczywistości jej intencje - zakończy się fiaskiem. *
Powrót do wykazu artykułów o Internecie | Statystyka |