Jak realizowano internetowy koncert

Jednym z najważniejszych punktów obchodów 10-lecia polskiego Internetu był eksperymentalny koncert z udziałem trzech zespołów chóralnych występujących w trzech różnych miastach. Podobne koncerty organizowano już wcześniej, jednak co najwyżej z udziałem kilku muzyków. Według oceny przedstawicieli warszawskiej Akademii Muzycznej, koncert z 14 września był pierwszą w Polsce, a być może i na świecie, realizacją na tak dużą skalę.

Rzecz jasna, uzyskanie jakości obrazu i dźwięku zapewniającej należyty efekt artystyczny i możliwość komfortowej współpracy poszczególnych zespołów ze sobą nie jest możliwe przy wykorzystaniu środków dostępnych obecnie dla przeciętnego Internauty. Koncert miał być raczej próbą pokazania tego, jak może wyglądać Internet w przyszłości, gdy każdy z nas będzie (miejmy nadzieję) mógł mieć w domu dostęp do łączy o kilkunasto- czy kilkudziesięciomegabitowych przepustowościach. Dla potrzeb internetowego koncertu takie warunki zostały specjalnie zapewnione przez operatorów sieci - NASK (Warszawa), Cyfronet (Kraków) oraz TASK (Trójmiejską Akademicką Sieć Komputerową - Gdańsk). Pomiędzy tymi miastami zestawiono w sieci POL-34 wydzielone kanały logiczne o przepustowości 15 Mbit/s, którymi przekazywany był obraz i dźwięk.

[Rysunek - kliknij tutaj]

Schemat przekazywania obrazu i dźwięku podczas koncertu przedstawiony jest na rysunku. W każdej lokalizacji pracowała ekipa Telewizji Polskiej, dostarczająca sygnał wideo. Sygnał ten doprowadzany był następnie do sprzętowych koderów-dekoderów formatu Motion JPEG, które przetwarzały go na cyfrowy strumień danych i wysyłały poprzez sieć do swoich odpowiedników zainstalowanych w każdym z pozostałych dwu miast. Tam zdekodowane obrazy wyświetlane były na znajdujących się obok muzyków wielkoekranowych monitorach, po jednym dla każdej lokalizacji. W ten sposób muzycy w Warszawie widzieli swoich kolegów z Krakowa i Gdańska, w Krakowie - z Warszawy i Gdańska, a w Gdańsku - z Krakowa i Warszawy.

Ekipa telewizyjna znajdująca się w Warszawie obok sygnału wysyłanego do pozostałych dwu miast miksowała równocześnie także odrębny sygnał "antenowy", przeznaczony na użytek transmisji telewizyjnej i internetowej. Był on emitowany klasyczną techniką telewizyjną przez program 3 TVP, a zarazem dostarczany do zainstalowanych na zapleczu sali koncertowej komputerów kodujących transmisję w formacie RealVideo i przesyłających ją do serwera RealVideo w ICM, który zajmował się jej dystrybucją w Internecie.

Strumienie danych obrazu przesyłane były pomiędzy poszczególnymi lokalizacjami z szybkością 5 Mbit/s, natomiast dźwięku - 1 Mbit/s. Pozostała część przepustowości kanałów przeznaczona była dla celów technicznych, w tym telefonów IP, przez które komunikowali się nawzajem realizatorzy przedsięwzięcia. 5-megabitowy strumień wideo zapewniał całkowicie akceptowalną jakość obrazu na dużym ekranie: wprawdzie wyraźnie było widać, iż jego rozdzielczość jest gorsza od telewizyjnej, ale stabilność obrazu, jakość kolorów oraz płynność ruchu nie budziły żadnych zastrzeżeń.

Pewną ciekawostką jest fakt zastosowania koderów formatu Motion JPEG (M-JPEG) zamiast znacznie popularniejszego MPEG (używanego m.in. przez wiele stacji telewizyjnych przy przesyłaniu materiałów z odległych miejsc). Podyktowane to było koniecznością uzyskania jak najmniejszych opóźnień w transmisji sygnału. O ile w przypadku stacji telewizyjnej, gdzie transmisja jest jednokierunkowa, wielkość opóźnienia nie gra tak istotnej roli, o tyle tutaj, gdy zespół powinien natychmiast reagować na gesty dyrygenta, a dyrygent słyszeć w odpowiedzi reakcję zespołu, czas opóźnienia jest wielkością krytyczną. Typowe kodery formatu MPEG wprowadzają zazwyczaj czas opóźnienia rzędu sekundy, co wynika z właściwości tego formatu - kompresja MPEG operuje na całych seriach klatek obrazu wejściowego, a więc trzeba tę serię klatek najpierw zgromadzić. W przypadku formatu Motion JPEG, kompresującego każdą klatkę z osobna, opóźnienia mogą być znacznie niższe; realizatorom koncertu udało się uzyskać opóźnienie wynoszące 180 ms. Opóźnienie takie jest całkowicie niewyczuwalne np. przy rozmowie; można było się o tym przekonać przyglądając się wywiadowi, jaki po koncercie przeprowadziła przez internetowe łącza reporterka warszawskiej telewizji z dyrygentem Capelli Cracoviensis. Przy wykonywaniu muzyki nawet tak małe opóźnienie okazało się jednak istotne: najlepiej świadczy o tym fakt, iż podczas jednej z prób realizatorzy zauważyli w pewnym momencie, że wizerunek dyrygenta widoczny w zwrotnym obrazie na monitorze wykonywał batutą ruchy dokładnie przeciwne do tego, co robił rzeczywisty dyrygent w sali - nastąpiło przesunięcie rytmu utworu w fazie o połowę długości nuty! Muzycy musieli się do tego utrudniającego pracę zjawiska przyzwyczaić; zdołali to uczynić na tyle dobrze, że w końcowej części utworu Stanisława Moryto próbowali nawet świadomie ten efekt wykorzystywać.

Nie sposób oczywiście powstrzymać się od refleksji, że z czysto artystycznego punktu widzenia zapewne zdecydowanie lepszy skutek - a przynajmniej wymagający mniejszego nakładu pracy - dałoby zgromadzenie wszystkich tych muzyków w jednym miejscu; wszyscy biorący udział w tym wydarzeniu znakomicie zdawali sobie jednak sprawę, że przecież nie o to tu chodziło. Była to demonstracja możliwości narzędzi, które być może będą do naszej dyspozycji za kilka następnych lat polskiego Internetu...


Jarosław Rafa 2001. Tekst udostępniony na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych). Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co to oznacza i co możesz z tym tekstem zrobić. W razie jakichkolwiek wątpliwości licencyjnych bądź w celu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wykraczające poza warunki licencji proszę o kontakt e-mailem: raj@ap.krakow.pl.

Wersja HTML opracowana 10.12.2001.


Powrót do wykazu artykułów o Internecie Statystyka