Internet obywatelski

Już nie tylko doroczna konferencja "Miasta w Internecie" jest miejscem, gdzie dyskutuje się o tym, jak stworzyć w Polsce społeczeństwo informacyjne. Na nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem tegorocznej, piątej edycji "Miast w Internecie" - 12 czerwca br. - odbyła się w Warszawie, w gmachu Sejmu, konferencja pt. "Internet obywatelski". W konferencji wzięła udział cała plejada osób znanych w polskim Internecie, w tym niemal w komplecie zarząd Internet Society Polska. Miał w niej również swój drobny udział nasz miesięcznik, którego gratisowe egzemplarze otrzymali wszyscy uczestnicy konferencji.

Tematyka konferencji skupiała się w zasadzie wokół dwu problemów: Internet w relacjach obywatel - władza, urząd oraz Internet a edukacja - zarówno w kontekście wykorzystania Internetu w edukacji, jak i również - co może bardziej istotne - edukowania społeczeństwa na temat pożytków płynących z Internetu i sposobu korzystania zeń.

Jak zwykle przy takich okazjach, podnoszono problemy prawne: brak ustawy o podpisie elektronicznym, dokumencie elektronicznym, archaiczne regulacje dotyczące znaczków skarbowych. Jako że konferencja miała miejsce w Sejmie, nie obeszło się bez gorzkich zarzutów pod adresem (niestety nieobecnych na sali) polityków. Krzysztof Głomb, organizator "Miast w Internecie" powiedział wprost: "Od pięciu lat dyskutujemy wciąż o tym samym, i za każdym razem stawiamy sobie to samo pytanie: dlaczego oni (tzn. politycy) jeszcze tego nie zrobili?". Przy tej okazji ubolewano nad faktem, że w Polsce funkcjonuje zasada "czarnej dziury" legislacyjnej pomiędzy kolejnymi kadencjami Sejmu; jeżeli obecny Sejm nie zdąży w kończącej się kadencji uchwalić np. ustawy o podpisie elektronicznym (a najprawdopodobniej nie zdąży, gdyż do uchwalenia pozostało mu ok. 300 projektów ustaw), to przygotowany już projekt ustawy przepada i Sejm następnej kadencji rozpoczyna całą procedurę pracy nad nim "od zera".

Innym aspektem sprawy poruszanym przez kilku prelegentów było stwierdzenie, iż Internet w chwili obecnej wciąż nie jest postrzegany przez większość społeczeństwa jako niezbędny do codziennego życia, lecz nadal stanowi przysłowiowy "kwiatek do kożucha". Pomimo faktu, iż dostęp do Internetu jest znacznie tańszy od samochodu, w Polsce obserwujemy w ostatnich latach ogromny boom na zakup samochodów, nie było natomiast analogicznego boomu, jeżeli chodzi o dostęp do Internetu. Pokazuje to, iż dla przeciętnego obywatela samochód jest znacznie bardziej przydatny w codziennym życiu niż Internet. Zdaniem Lucjana Sokołowskiego, burmistrza podwarszawskiej gminy Łomianki (pod względem wskaźników statystycznych najbogatszej gminy w Polsce) sytuację tę może zmienić kształtowanie świadomości społecznej i "popytu na Internet" właśnie przez urzędy administracji publicznej. Zachęcenie mieszkańców do korzystania z informacji dostępnej w Internecie, pokazanie, co można tam znaleźć, a nawet wręcz wymuszenie pewnych zachowań (poprzez np. udostępnianie pewnych informacji tylko w Internecie) może spowodować iż "przeciętny Kowalski" zacznie uważać Internet za coś niezbędnego.

Tu dotykamy problemu edukacji. Wedle Sławomira Kulągowskiego sposób uczenia o Internecie w polskich szkołach nie ma sensu - uczy się, jak obsługiwać komputer i oprogramowanie, co zdaniem prelegenta wymaga najwyżej kilku godzin nauki, nie uczy się natomiast, jak wykorzystywać Internet, jak odnajdywać w nim potrzebną informację i w jaki sposób i do czego ją wykorzystywać.

Edukacja to oczywiście nie tylko szkoła - niezwykle istotne jest edukowanie w zakresie wykorzystania technologii informacyjnych całego społeczeństwa. Adam Ustynowicz z programu "Siećpospolita" Centrum im. Adama Smitha chciałby widzieć w tym zadaniu istotną rolę telewizji publicznej. Jego zdaniem należałoby stworzyć ogólnodostępną, publiczną, bezpłatną platformę cyfrową, która mogłaby posłużyć jako środek prowadzenia kampanii informacyjnej i edukacyjnej, a zarazem sama - w ramach następującej coraz silniej konwergencji mediów - mogłaby posłużyć za platformę dostępu do zasobów Internetu.

Uczestnicy konferencji zwracali także uwagę w dyskusji na grupy społeczne, które szczególnie wymagałyby edukacji w zakresie podstaw działania Internetu. Są to m.in. prawnicy - prokuratorzy, sędziowie - którzy już obecnie zmuszeni są do orzekania w sprawach dotyczących Internetu często zupełnie nie rozumiejąc jego istoty; politycy - stanowiący prawa dotyczące Internetu, a nie wiedzący, co to właściwie jest; wreszcie dziennikarze, często wskutek swojej niewiedzy na temat Internetu tworzący poprzez publikacje fałszywe opinie.

Podsumowując konferencję, organizatorzy stwierdzili, że właściwie... trudno wygłosić tu jakiekolwiek podsumowanie, jako że konferencja ta niczego nie zamyka, a wręcz przeciwnie - ma się stać zalążkiem nowej inicjatywy społecznej. Jej rozwój aktualnie śledzić można na stronie WWW http://www.egov.pl/, a inicjatorzy zapraszają wszystkich do współpracy.


Jarosław Rafa 2001. Tekst udostępniony na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych). Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co to oznacza i co możesz z tym tekstem zrobić. W razie jakichkolwiek wątpliwości licencyjnych bądź w celu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wykraczające poza warunki licencji proszę o kontakt e-mailem: raj@ap.krakow.pl.

Wersja HTML opracowana 5.08.2001.


Powrót do wykazu artykułów o Internecie Statystyka