Wolność słowa zwycięża w Internecie

11 czerwca br. Sąd Apelacyjny stanu Pensylwania wydał ostateczny wyrok w sprawie tzw. Communications Decency Act - kontrowersyjnego fragmentu nowej amerykańskiej ustawy o telekomunikacji, przewidującego wysokie kary za przesyłanie m.in. sieciami komputerowymi materiałów "nieprzyzwoitych" (o sprawie tej pisaliśmy bliżej w numerze 3/96 MI). Sporny przepis, zaskarżony do sądu przez grupę organizacji społecznych oraz providerów Internetu pod wodzą Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU), został uznany za niezgodny z pierwszą i piątą poprawką do amerykańskiej konstytucji, i tym samym unieważniony.

Obszerne (250 KB !) uzasadnienie wyroku, z którym można zapoznać się w sieci pod adresem http://www.vtw.org/speech/decision.html, jest, mimo trudnego prawniczego języka i gęstego "naszpikowania" odwołaniami do precedensów, lekturą, której warto poświęcić czas (nota bene, stanowiące blisko połowę dokumentu dokonane przez sąd "ustalenia faktów" mogą stanowić całkiem niezły "bryk" z podstaw działania Internetu dla początkujących). Każdy z trojga sędziów przedstawia własną analizę sprawy. Widać z nich, iż zaskarżona ustawa nie miała wielkich szans na obronienie się w sądzie - przepisy naruszające wolność słowa, gwarantowaną przez "świętą" pierwszą poprawkę do konstytucji, znajdują się z góry na bardzo niekorzystnej pozycji i sąd może utrzymać je w mocy tylko wtedy, gdy są podyktowane żywotnym interesem państwa i co więcej - wprowadzają minimalne restrykcje, jakie w danej sytuacji można zastosować dla ochrony owych interesów. Sędziowie zgodnie podkreślają, że o ile intencja wprowadzenia przepisu (ochrona dzieci przed pornografią) może być uznana za żywotny interes państwa, to restrykcje narzucane przez CDA dalece przekraczają jakiekolwiek dopuszczalne minimum, nie gwarantując przy tym wcale skuteczności osiągnięcia założonego celu (pornografia bowiem będzie nadal tak samo dostępna na serwerach znajdujących się poza USA), mogą natomiast doprowadzić do sparaliżowania swobody wypowiedzi w Internecie. Biorąc pod uwagę, że wytyczne Sądu Najwyższego USA, na które wielokrotnie powoływali się sędziowie, nakazują traktować choćby chwilowe pozbawienie swobody wypowiedzi jako ciężką szkodę dla dóbr osobistych, decyzja sądu była jednoznaczna.

Jeżeli zadać sobie trud doczytania obszernego sądowego dokumentu do końca, można tam znaleźć niezwykle ważkie stwierdzenia dotyczące społecznej roli Internetu. W analizie trzeciego z sędziów otóż stwierdza się, że z uwagi na unikalny charakter Internetu, jako jedynego medium, któremu rzeczywiście udaje się realizować ideę "wolnego rynku informacji" w sposób dostępny dla każdego obywatela, należy uznać za niedopuszczalne jakiekolwiek ograniczenia wolności wypowiedzi w Internecie ze strony władz, zarówno teraz jak i w przyszłości (poza ściśle zdefiniowanymi rodzajami "ostrej" pornografii, explicite wyłączonymi spod ochrony pierwszej poprawki, i nielegalnymi w jakiejkolwiek postaci). Jak to obrazowo skonkludował sędzia, jakakolwiek regulacja treści wypowiedzi w Internecie, choćby dokonywana w najlepszym celu, równa się "spaleniu globalnej wioski po to, aby upiec prosiaka".

Niepowodzenie próby cenzurowania Internetu w USA nie oznacza jednak niestety, że zagrożenie dla światowej sieci minęło całkowicie: amerykański przykład zainspirował także w innych krajach konserwatywne siły polityczne do działań na rzecz wprowadzenia podobnych przepisów. Można się niestety obawiać, że w państwach o słabiej w stosunku do USA rozwiniętej demokracji i instytucjach obrony praw obywatelskich przepisy takie mogą nie być tak łatwe do obalenia, jak należący już do przeszłości CDA.


Jarosław Rafa 1996. Tekst udostępniony na licencji Creative Commons (uznanie autorstwa - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych). Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się, co to oznacza i co możesz z tym tekstem zrobić. W razie jakichkolwiek wątpliwości licencyjnych bądź w celu uzyskania zgody na rozpowszechnianie wykraczające poza warunki licencji proszę o kontakt e-mailem: raj@ap.krakow.pl.

Wersja HTML opracowana 18.08.96.


Powrót do wykazu artykułów o Internecie Statystyka