Poprzedni odcinek | Następny odcinek |
Powszechny odwrót od połączeń terminalowych, będących jeszcze niedawno zasadniczym sposobem dostępu do Internetu, w kierunku SLIP/PPP, wymuszony został ogromną popularnością usługi World Wide Web. Aby obejrzeć "w pełnej krasie" dokumenty WWW, intensywnie wykorzystujące grafikę, czasami stowarzyszone z animacjami i nagraniami dźwiękowymi, nie wystarczy prosty terminal tekstowy. Przyłączoną do Internetu dużą maszynę Unixową z dziesiątkami PC używanych w charakterze terminali trzeba więc zastąpić oprogramowaniem sieciowym działającym bezpośrednio na owych PC, w środowiskach graficznych takich jak MS-Windows. Niejako przy okazji pojawia się możliwość korzystania z zupełnie nowych zastosowań sieci, całkowicie niedostępnych przy pracy terminalowej, jak np. zdobywające ostatnio popularność "telefonowanie przez Internet". Stąd też, pomimo iż praca w trybie SLIP/PPP wymaga generalnie bardziej skomplikowanego oprogramowania niż w trybie terminalowym, ten właśnie sposób dostępu do Internetu obecnie dominuje.
Gwoli ścisłości trzeba wspomnieć o tym, że istnieje oprogramowanie symulujące połączenie typu SLIP na zwykłym koncie terminalowym (np. TIA), jest ono jednakże trudniejsze w konfiguracji niż "zwykłe" SLIP/PPP, a przy tym nie działa ze wszystkimi aplikacjami - dla niektórych usług sieciowych (np. wspomnianego "telefonowania") niezbędne jest "prawdziwe" SLIP lub PPP. Stosowanie takich "protez" można zatem polecić tylko tam, gdzie uzyskanie konta typu SLIP bądź PPP jest absolutnie niemożliwe.
W oprogramowanie potrzebne do pracy poprzez SLIP/PPP można zaopatrzyć się - jak to już zostało wspomniane - na dwa sposoby. Pierwszy, łatwiejszy dla początkującego użytkownika, ale za to kosztowniejszy, to zakupienie komercyjnego pakietu oprogramowania Internetowego. (Ze specyficznym wariantem tej sytuacji mają do czynienia użytkownicy systemu OS/2 Warp, którzy otrzymują zestaw oprogramowania Internetowego wraz z systemem w pakiecie Bonus Pack.) Obecnie na rynku jest kilkanaście takich pakietów przeznaczonych dla Windows; najbardziej znane to np. Explore (firmy FTP Software), Internet Chameleon (NetManage), Super Highway Access (Frontier Technologies), Quarterdeck Internet Suite (Quarterdeck) czy Internet in a Box (Compuserve). Pakiety tego typu łatwo się instalują i dostarczają gotowego do pracy zestawu podstawowych aplikacji sieciowych, nie wymagając od użytkownika praktycznie żadnej wiedzy technicznej. Jest to zatem najwygodniejsze narzędzie dla kogoś, kto chce po prostu "włączyć i działać" - niestety, za tę wygodę trzeba dość sporo zapłacić. Pewnym problemem w polskich warunkach może być samo znalezienie firmy, w której te programy można kupić; firm takich jest stosunkowo niewiele w porównaniu ze sprzedawcami np. edytorów tekstu czy innych typowych programów biurowych. Najbogatszą chyba ofertą w tym zakresie dysponuje krakowska firma Clico (tel. (0-12) 34-34-22 w. 146, 192), specjalizująca się w tym typie oprogramowania.
Kupując taki pakiet należy zwrócić uwagę na to, że występują one zwykle w kilku odmianach, różniących się liczbą i rodzajem zawartych w pakiecie programów, a co za tym idzie oczywiście i ceną. Często jako podstawowe oferowane są bardziej rozbudowane wersje, przeznaczone dla komputerów przyłączonych do sieci lokalnych; mogą one zawierać np. zestaw sterowników do obsługi różnego rodzaju kart sieciowych, programy obsługujące zdalne drukowanie w sieci (lpr, lpd) bądź sieciowy system plików (NFS). Kupno takiego pakietu do indywidualnego użytku poprzez połączenie dial-up nie ma sensu; do tego celu przeznaczone są wersje uproszczone, zawierające dialer zintegrowany z transportem sieciowym oraz zestaw podstawowych aplikacji, takich jak przeglądarka WWW czy poczta elektroniczna. Te uproszczone wersje nierzadko różnią się nawet nazwą od wersji "podstawowej": tak np. wspomniany Explore jest uproszczoną wersją pakietu o nazwie OnNet.
Z uwagi tak na koszty, jak i pewnego rodzaju Internetową "tradycję", znacznie bardziej popularny wśród użytkowników sieci jest jednak drugi sposób pozyskania niezbędnego do pracy oprogramowania, wymagający nieco więcej wysiłku przy instalacji i konfiguracji: samodzielne skompletowanie potrzebnego zestawu z programów niekomercyjnych, dostępnych w samym Internecie. Atutem tego rozwiązania jest oczywiście cena. Wiele programów jest darmowych (freeware), autorzy innych życzą sobie po zakończeniu okresu próbnego przesłania na ich adres niewysokiej - zwykle rzędu 20-30 dolarów - opłaty licencyjnej (shareware). Korzystając z takich programów można skompletować sobie zestaw do pracy w Internecie za sumę znacznie niższą, niż koszt pakietu komercyjnego. Możemy przy tym dowolnie wybierać aplikacje do własnych potrzeb zamiast zdawać się na zestaw dostarczony przez producenta pakietu. (Oczywiście, zainstalowanie dodatkowych aplikacji free- lub shareware dla uzupełnienia komercyjnego pakietu jest również możliwe i często praktykowane.)
Komercyjne pakiety Internetowe zawierają własny transport sieciowy. W przypadku aplikacji niekomercyjnych w najwygodniejszej sytuacji są użytkownicy Windows 95, mając transport sieciowy wbudowany w system (podobnie jest w OS/2, ale tam - jak już wspomniałem - otrzymujemy od razu także aplikacje), natomiast w przypadku Windows 3.1 i 3.11 transport sieciowy musi być zainstalowany osobno. Praktycznie jedynym liczącym się niekomercyjnym programem tego typu jest bardzo udany shareware'owy Trumpet Winsock autorstwa Australijczyka, Petera Tattama. Jeżeli zaś chodzi o aplikacje, użytkownikowi rozpoczynającemu pracę z siecią warto polecić również shareware'owy program o nazwie Netscape Navigator. Program ten jest przede wszystkim bardzo dobrą i niezwykle popularną przeglądarką WWW, ale również - w najnowszej wersji 3.0 - zawiera wbudowane całkiem niezłe moduły obsługi poczty elektronicznej oraz grup dyskusyjnych, wystarczy zatem "na początek" do skorzystania ze wszystkich najważniejszych usług. Wśród użytkowników Windows 95 dość popularne jest też (darmowe!) firmowe oprogramowanie Microsoftu przeznaczone dla tego systemu - przeglądarka WWW Microsoft Internet Explorer oraz obsługujący pocztę i grupy dyskusyjne Mailnews 95, wprowadzony ostatnio w miejsce niezbyt udanego Microsoft Exchange. Oczywiście w miarę nabierania doświadczenia w "poruszaniu się" po Internecie będą nam zapewne potrzebne aplikacje do dalszych usług, np. telnetu albo FTP - potrzebne programy bez większych trudności znajdziemy w sieci.
Fakt, iż programy te są same rozpowszechniane właśnie poprzez Internet, stanowić może jednak niebagatelną trudność w ich zdobyciu na początku, gdy nie mamy jeszcze dostępu do sieci. Jednym z lepszych rozwiązań tego problemu "jajka i kury" jest praktykowane przez wielu providerów Internetu dostarczanie klientom zestawu tego typu oprogramowania na dyskietkach przy zakładaniu konta. Niebagatelną korzyścią jest w tym przypadku fakt, że na ogół dostajemy wtedy oprogramowanie wstępnie skonfigurowane dla danego providera, co zwalnia nas od wpisywania całej serii "tajemniczych" parametrów, niezbędnych do tego, aby zainstalowane przez nas programy "ruszyły" i skomunikowały się z naszym kontem w Internecie. Ale o tym - za tydzień.
Poprzedni odcinek | Następny odcinek |
Powrót do wykazu artykułów o Internecie | Statystyka |