W niniejszym artykule chciałbym pokrótce przedstawić założenia tego niezwykle interesującego systemu. Choć zapomniany, wart jest on jednak zainteresowania, gdyż koncepcje przyjęte przez jego twórców faktycznie wypełniają szereg istotnych braków w WWW. Świadczy o tym chociażby popularność wyszukiwarek: możliwość przeszukiwania zasobów - począwszy od pojedynczej kolekcji dokumentów, skończywszy na wszystkich dokumentach na wszystkich serwerach - jest w systemie Hyper-G integralnym elementem. Podobnie integralnym elementem jest - spotykana także na wielu serwerach WWW - możliwość wyboru wersji językowej prezentowanych treści.
Jakież to zatem wady ma WWW? Wiele osób zapytanych o to zaczęłoby zapewne rozwodzić się nad ograniczonymi możliwościami języka HTML w zakresie formatowania tekstu, jak to możemy przeczytać chociażby w artykule wstępnym z "MI" 1/99. Nie to jednak mieli na myśli twórcy Hyper-G. Trudności w przeniesieniu wyrafinowanej koncepcji plastycznej strony na oporną materię HTML-a, choć zapewne istotne dla pewnej części użytkowników, zdają się bowiem niewielką wadą w porównaniu z trudnościami orientacji w wielkiej liczbie tychże stron. Wielokrotnie porównywano WWW do ogromnej biblioteki, w której wszystkie książki zostały postrącane z półek i chaotycznie zrzucone na jeden wielki stos na środku. Tyle tylko, że w przypadku WWW te książki nigdy nie stały na półkach - od początku panował tu chaos. Chyba każdy początkujący użytkownik Internetu zna poczucie "zagubienia w cyberprzestrzeni" - gdy każda kolejna odwiedzana strona kusi dziesiątkami linków, z których każdy prowadzi nas do setek następnych, kiedy po pewnym czasie nie jesteśmy w stanie już odtworzyć drogi, którą zawędrowaliśmy na daną stronę, ani wycofać się do punktu wyjścia, czas upływa, a do informacji, której poszukiwaliśmy, nie przybliżyliśmy się ani na krok...
Hyper-G jest jedną z licznych prób uporządkowania tego chaosu, ułożenia porozrzucanych książek wreszcie w przejrzysty sposób na półkach. Według twórców Hyper-G, usługi takie jak WWW i jej poprzednik - gopher - zaliczają się do sieciowych systemów informacyjnych I generacji, podczas gdy Hyper-G stanowi generację drugą. Pierwsza generacja systemów informacyjnych charakteryzuje się następującymi głównymi wadami: brakiem ustrukturyzowania dokumentów - dokumenty prezentowane na serwerach gophera czy WWW nie są w żaden sposób logicznie pogrupowane (poza odsyłaczami); jednokierunkowością odsyłaczy, co prowadzi do problemu tzw. "martwych linków", gdy dokument docelowy zostanie przeniesiony pod inny adres lub skasowany; wreszcie brakiem integralnych, wbudowanych możliwości przeszukiwania zawartości całego systemu.
Kolekcja z reguły zawiera zestaw dokumentów logicznie ze sobą powiązanych; przykładowo, wyobraźmy sobie witrynę poświęconą jakiemuś zagadnieniu - na przykład muzyce rockowej. Zawiera ona szereg podstron poświęconych różnym aspektom tego zagadnienia, ilustracje, zdjęcia, filmy, nagrania dźwiękowe; wszystkie te dokumenty mogą stanowić jako całość jedną kolekcję. Kolekcja ta może jednak zawierać w sobie mniejsze kolekcje - w naszym przypadku mogą one np. obejmować zakres tematyczny odpowiadający poszczególnym gatunkom tej muzyki czy poszczególnym wykonawcom (wyraźnie widać tu zastosowanie możliwości zawierania się jednej kolekcji w innej, a nawet w kilku naraz). Inną, położoną w pewnym sensie "w poprzek" powyższych kolekcją, może być kolekcja biografii czy dyskografii wszystkich przedstawionych wykonawców. Dokument zawierający np. dyskografię zespołu Pink Floyd może należeć zarówno do kolekcji dokumentów dotyczących tego zespołu, jak i do kolekcji wszystkich dyskografii. Wreszcie, ze względów technicznych sensownym pomysłem może być wyodrębnienie jako osobnej kolekcji wszelkich "ozdobników", ikon, znaczków i symboli graficznych użytych do skonstruowania stron.
Przeglądając taką witrynę w przeglądarce Hyper-G, po otwarciu dowolnego dokumentu widzimy w osobnym okienku graficzne przedstawienie całej struktury kolekcji, do której (których) dany dokument należy: możemy od razu zobaczyć, jakie inne dokumenty należą do tej kolekcji i jakie jest "położenie" w kolekcji dokumentu, który aktualnie oglądamy (por. rys.1). Do "sąsiednich" dokumentów z kolekcji możemy się przenieść, klikając po prostu ich ikony na rysunku struktury. Możemy też poruszać się po witrynie "tradycyjnie", klikając na odsyłacze w treści strony. Także i w tym przypadku okienko struktury cały czas pokazuje nam, w jakiej kolekcji i w którym jej miejscu jesteśmy; nie sposób więc się zagubić, tak jak jest to możliwe w WWW. (Warto tutaj zauważyć, że podobną funkcję graficznej reprezentacji struktury witryny usiłowała zaimplementować swego czasu firma Quarterdeck w swojej przeglądarce WWW - Quarterdeck Mosaic; w przypadku WWW jednak, ze względu na brak wsparcia dla takiej funkcji ze strony serwera, taka "mapa" witryny może być tworzona jedynie "doświadczalnie", na podstawie wychodzących ze strony odsyłaczy, co prowadzi do znacznych niedokładności).
Specjalnym rodzajem kolekcji jest w Hyper-G klaster dokumentów. Klaster zawiera dokumenty uzupełniające się, które powinny być wyświetlone jednocześnie (w naszym przykładzie może to być np. dokument tekstowy zawierający relację z koncertu oraz film przedstawiający jego fragment), albo dokumenty alternatywne względem siebie, z których powinien być wyświetlony tylko jeden w zależności od wyboru użytkownika (typowym przykładem są różne wersje językowe tego samego tekstu). Kliknięcie na odsyłacz prowadzący do klastra spowoduje równoczesne wyświetlenie wszystkich wchodzących w jego skład dokumentów (w pierwszym przypadku) bądź automatyczny wybór i wyświetlenie jednego z dokumentów w zależności od wcześniej ustalonych przez użytkownika w przeglądarce preferencji (w przypadku drugim).
Skoro już o odsyłaczach mowa, odsyłacze w Hyper-G uległy wręcz rewolucyjnym zmianom w porównaniu z ich odpowiednikami w WWW. Odsyłacze w WWW są - przy pomocy odpowiednich konstrukcji języka HTML - "na sztywno" wbudowywane w treść stron; w Hyper-G odsyłacze przechowywane są na serwerze w osobnej, niezależnej od treści dokumentów bazie danych. Ponieważ każdy dokument wprowadzany na serwer Hyper-G jest automatycznie indeksowany w tej bazie, zapewniona jest aktualność wszystkich odsyłaczy; gdy dokument zostanie przeniesiony pod inny adres lub usunięty, serwery same uaktualnią bądź usuną wszystkie odsyłacze prowadzące do tego dokumentu w całym systemie Hyper-G. Unika się w ten sposób wspomnianego już problemu "martwych linków" - odsyłaczy do dokumentów, które już nie istnieją.
Praca z systemem Hyper-G natomiast odbywa się w trybie sesji, tak jak np. interakcyjna praca na koncie unixowym poprzez telnet: po nawiązaniu połączenia przeglądarka loguje się do serwera Hyper-G, używając albo indywidualnej nazwy konta i hasła danego użytkownika, albo - jeżeli takiego konta użytkownik nie zdefiniował w ustawieniach przeglądarki - jako domyślny użytkownik anonimowy. Od tego momentu serwer pamięta wszystkie czynności użytkownika wykonywane w trakcie sesji, łatwo można więc np. uzależnić treść kolejnych wyświetlanych stron od stron poprzednich. Ułatwia to nie tylko realizację opisanych już zastosowań typu wyszukiwarki, czy wypełnianie wszelkich formularzy, ale także zbieranie statystyk aktywności użytkownika, bardzo atrakcyjnych dla firm prowadzących w Internecie działalnośc komercyjną, które analizę takich statystyk wykorzystują do oceny skuteczności swoich działań marketingowych. Wreszcie, zapamiętywanie odwiedzonych stron w połączeniu z omówionym dalej systemem praw dostępu otwiera drogę do zaimplementowania w systemie Hyper-G funkcji płatności za odczytane dokumenty; podobnie jak dzieje się to w profesjonalnych, płatnych bazach danych czy w komercyjnych serwisach typu America Online, serwer mógłby naliczać opłaty za każdy odczytany przez użytkownika dokument, i generować np. co miesiąc zestawienie, które byłoby podstawą do wystawienia użytkownikowi rachunku za korzystanie z danego serwisu.
Jak już wspomniano, system Hyper-G pozwala na przypisanie użytkownikom i grupom użytkowników indywidualnych praw dostępu do każdej kolekcji lub każdego dokumentu z osobna: pewne dokumenty mogą być zatem dostępne tylko dla niektórych użytkowników, inni zaś użytkownicy mogą zaś mieć prawo nie tylko ich oglądania, ale i modyfikacji. Przeglądarki Hyper-G pozwalają nie tylko na odczytywanie dokumentów z serwera, ale także na ich modyfikację lub wysyłanie nowych dokumentów na serwer. Istnieje także funkcja tworzenia tzw. komentarzy (annotations), czyli odsyłaczy prowadzących od dowolnego oglądanego aktualnie dokumentu do nowego, w którym umieścić możemy nasze uwagi czy opinie dotyczące oryginalnego dokumentu. W zależności od przyjętych na serwerze praw dostępu, komentarze takie mogą być widoczne albo tylko dla użytkownika, który je utworzył, albo ogólnie dostępne.
Praca w trybie sesji pociąga za sobą fakt, że w przeciwieństwie do systemu WWW, gdzie przeglądarka nawiązuje połączenia coraz to z innymi serwerami i pobiera z nich dokumenty, w Hyper-G użytkownik pozostaje cały czas połączony z jednym serwerem (z reguły z najbliższym), a nawiązywaniem połączeń z innymi serwerami (nie tylko Hyper-G, ale także WWW i gophera, do których dokumenty Hyper-G również mogą zawierać odsyłacze) i ściąganiem z nich dokumentów zajmuje się sam serwer. Tym samym serwer Hyper-G służy zarazem jako bardzo skuteczny cache dla zdalnych dokumentów. Rozbudowany protokół komunikacji między serwerami gwarantuje aktualność danych w cache'u przy równoczesnej minimalizacji liczby niepotrzebnych odwołań do zdalnych serwerów, co jest zwykle największym problemem stosowanych obecnie rozwiązań typu w3cache. Komunikacja serwer-serwer znajduje również zastosowanie w wielu innych aspektach działania systemu, np. przy przekazywaniu informacji o prawach dostępu do dokumentów, uaktualnianiu baz odsyłaczy czy przeszukiwaniu zasobów Hyper-G.
Serwery Hyper-G zawierają wbudowane mechanizmy przeszukiwania, bezpośrednio dostępne w każdej chwili z poziomu przeglądarki (rys.2); każdy wprowadzany na serwer dokument bądź kolekcja mogą być zaopatrzone w atrybuty, takie jak np. autor, tytuł, słowa kluczowe itp. (część atrybutów nadawana jest automatycznie - np. typ dokumentu czy jego wielkość). Atrybuty te są automatycznie indeksowane w bazie danych serwera i mogą następnie służyć do przeprowadzania wyszukiwań. Zakres wyszukiwania może obejmować dowolny zestaw kolekcji - od pojedynczej kolekcji na jednym serwerze po wszystkie kolekcje na wszystkich serwerach Hyper-G. Oprócz wyszukiwania według atrybutów, można przeprowadzać również wyszukiwanie pełnotekstowe (takie, z jakim najczęściej mamy do czynienia w przypadku WWW); możliwe jest też wyszukiwanie "rozmyte" (fuzzy search), czyli szukanie tekstu podobnego (a nie dokładnie takiego samego) do podanego przez użytkownika.
Dwukrotne kliknięcie ikony dowolnego dokumentu w okienku menedżera sesji powoduje uruchomienie odpowiedniego do danego typu dokumentu modułu przeglądarki. Podstawowym typem dokumentów używanym w Hyper-G są - analogicznie jak w WWW - dokumenty hipertekstowe, zapisywane w podobnym do HTML języku HTF. HTF różni się od HTML właściwie jedynie sposobem zapisu odsyłaczy; możliwe jest także użycie "zwykłego" HTML. Pozostałe moduły przeglądarki umożliwiają prezentację grafik (obsługiwane formaty to GIF, JPEG i TIFF), filmów w formacie MPEG, plików dźwiękowych, trójwymiarowych obiektów VRML (Virtual Reality Modelling Language - zob. MI 5/97) oraz - co jest pewnym oryginalnym elementem - plików PostScriptowych, z możliwością umieszczania w nich odsyłaczy hipertekstowych. Odsyłacze można zresztą "doczepiać" do każdego z tych rodzajów dokumentów: nawet poszczególne fragmenty np. plików dźwiękowych czy filmów mogą stanowić zarówno punkty źródłowe, jak i docelowe odsyłaczy. Przeglądarka ma także możliwość dołączenia zewnętrznych programów do prezentacji innych rodzajów danych (helper applications), podobnie jak przeglądarki WWW, ale wówczas już bez możliwości tworzenia wewnątrz nich odsyłaczy.
Najbardziej istotne są jednak zapewniane przez przeglądarki Hyper-G nowe możliwości nawigacyjne - to one w końcu stanowią o istocie tego systemu. Poza wspomnianym już okienkiem menedżera sesji, informującym nas cały czas o naszym aktualnym położeniu w hierarchii dokumentów, struktura tej hierarchii może być przedstawiona także w postaci trójwymiarowego "krajobrazu informacji" (information landscape), który można oglądać "z lotu ptaka" i przemieszczając się nad nim poszukiwać interesujących nas dokumentów (rys.3). Twórcy systemu uważają ten sposób nawigacji za najlepszy w obszernych i skomplikowanych kolekcjach dokumentów. Inną nowością, stanowiącą chyba jedną z najoryginalniejszych koncepcji w systemie Hyper-G jest fakt, że odsyłacze są w nim dwukierunkowe: możemy nie tylko, klikając odpowiedni odsyłacz na stronie, przenieść się do strony, do której on prowadzi, ale także - poprzez wybór odpowiedniej opcji w przeglądarce - uzyskać listę wszystkich stron, które odwołują się do strony aktualnie oglądanej, i "cofnąć" się po odsyłaczu do dowolnej z nich. Na skorzystanie z tych możliwości pozwala okienko mapy odsyłaczy (Local Map; por. rys.1): wyświetla ono, do ustalonej liczby poziomów w głąb (domyślnie jeden poziom), graficzny schemat zawierający zarówno dokumenty, do których odwołuje się bieżący dokument, jak również dokumenty, które odwołują się do niego. Podwójne kliknięcie na którykolwiek dokument na tym schemacie otwiera go; kliknięcie pojedyncze natomiast pozwala, zanim jeszcze dokument zostanie załadowany, zobaczyć w okienku menedżera sesji jego miejsce w strukturze kolekcji; czasami może to zaoszczędzić np. niepotrzebnego otwierania dokumentów, które już oglądaliśmy, a do których prowadzą odsyłacze z kilku różnych miejsc.
Serwer Hyper-G ma charakter wieloprotokołowy: może on działać zarazem także jako serwer WWW i gophera. Gdy nie dysponujemy przeglądarką Hyper-G, z zasobów serwera można zatem korzystać za pomocą przeglądarek dla tych usług - niestety za cenę pewnego ograniczenia możliwości nawigacyjnych. Przy dostępie poprzez gophera hierarchia kolekcji odwzorowywana jest na hierarchię menu gophera (w gopherze nie jest niestety możliwa reprezentacja odsyłaczy), każdy poziom menu jest dodatkowo zaopatrywany w element pozwalający na uruchomienie przeszukiwania. Przy dostępie poprzez WWW każdy poziom hierarchii kolekcji przekształcany jest w stronę WWW, zawierającą odsyłacze do poszczególnych elementów kolekcji. Dokumenty hipertekstowe Hyper-G są "w locie" konwertowane do HTML, z zachowaniem odsyłaczy; dodatkowe elementy umieszczane na stronie przez serwer Hyper-G pozwalają na realizację takich funkcji, jak przejście "do góry" w hierarchii kolekcji, zalogowanie użytkownika czy uruchomienie wyszukiwania. Niestety, dostęp do serwera Hyper-G poprzez WWW ogranicza możliwości nawigacyjne do zakresu, na jaki pozwala przeglądarka WWW, i nie umożliwia skorzystania z najbardziej atrakcyjnych funkcji, oferowanych przez dedykowane przeglądarki.
System Hyper-G - jak wspomniano na wstępie - nie zdołał zbytnio rozpowszechnić się w Internecie. Na świecie działa obecnie zaledwie kilkadziesiąt serwerów Hyper-G, głównie na uniwersytetach w Austrii, gdzie system ten został przyjęty przez tamtejsze Ministerstwo Oświaty jako standard dla uczelni. Sporo publikacji na temat Hyper-G można nadal znaleźć na serwerze WWW (a właściwie Hyper-G...) politechniki w Grazu, choć dostać się do nich jest dość trudno (trzeba otworzyć stronę o adresie http://old.tu-graz.ac.at:800/, a następnie wybierając opcję "Search" przeszukać cały serwer (gesamter Server) na tekst "Hyper-G").
Chaotyczny charakter WWW, na który remedium miał stanowić system Hyper-G, z jednej strony utrudnia życie użytkownikowi - odbiorcy prezentowanych w Sieci treści, ale zarazem zdaje się stanowić jeden z największych atutów tej usługi, gdy ten sam użytkownik występuje w roli nadawcy. Po części właśnie dzięki chaotycznej strukturze WWW umieszczenie w Sieci swojej strony jest tak łatwe i proste. Z tej łatwości publikacji w Sieci społeczność internetowa niewątpliwie nie zechce zrezygnować; nietrudno jednakże wyobrazić sobie, że system taki jak Hyper-G mógłby z powodzeniem funkcjonować obok WWW, zaspokajając potrzeby osób traktujących Internet jako środek bardziej profesjonalnego i uporządkowanego publikowania informacji - np. gospodarczych, naukowych czy chociażby takich, jak książki telefoniczne - podczas gdy WWW mogłoby pozostać dziedziną "radosnej twórczości". Niestety, jak na razie się na to nie zanosi... Być może czas systemów takich jak Hyper-G dopiero nadejdzie?
Powrót do wykazu artykułów o Internecie | Statystyka |